Fatalna wizja po śmierci Nawalnego. "Jest już niestety jasne"

Świat jest w szoku po informacji, że Aleksiej Nawalny, lider rosyjskiej opozycji, nie żyje. To Kreml jest oskarżany, że zamordował tego polityka. – Płaczę, bo teraz Rosja ma jeszcze mniej nadziei – mówi nam Aleksandr Szmurnow, rosyjski dziennikarz.

Piotr Koźmiński
Piotr Koźmiński
Na zdjęciach: Aleksandr Szmurnow, w tle Aleksiej Nawalny Archiwum prywatne / Na zdjęciach: Aleksandr Szmurnow, w tle Aleksiej Nawalny
Informacje o śmierci Aleksieja Nawalnego poruszyły cały demokratyczny świat i tych Rosjan, dla których był nadzieją na lepszą przyszłość. Odbywający karę więzienia w kolonii karnej Nawalny był dla Putina i jego świty bardzo niewygodny. I wszystko wskazuje na to, że został usunięty.

Aleksandr Szmurnow, rosyjski dziennikarz sportowy, który wyjechał z kraju na znak protestu po zaatakowaniu Ukrainy, jest w szoku. Od początku inwazji bardzo ostro wypowiadał się na temat Putina, nazywając go wprost - bandytą.

55-letni dziennikarz przez lata pracował w Match TV, bardzo popularnym rosyjskim kanale sportowym. Komentował międzynarodową piłkę i tenis, ale prowadził też warsztaty dla adeptów dziennikarstwa.

W Rosji miał więc świetną pozycję zawodową i był medialną gwiazdą, ale na znak protestu przeciwko rozpętaniu wojny wyjechał i od niemal dwóch lat tuła się na obczyźnie. Najpierw przemierzał Amerykę Południową, a teraz pomieszkuje we Francji i na Cyprze. I, jak wspomniano wyżej, jest zdruzgotany informacją o śmierci Nawalnego.

- Aleksiej Nawalny to był nie tylko polityk. To był człowiek odważny, miły, o szerokich horyzontach. Utrzymywał w nas nadzieję, nawet gdy był w więzieniu, gdzie zmarł, że ten koszmar kiedyś się skończy – komentuje dla WP Szmurnow.

- Była w nas ta nadzieja, że Rosja odzyska ludzką twarz, opierając swoją przyszłość na tym wspaniałym człowieku. W tym momencie jest już niestety jasne, że nasza nadzieja, podobnie jak sam Aleksiej Nawalny, została zniszczona - rosyjski dziennikarz nie może się pogodzić z tym, co się wydarzyło.

- I tak naprawdę nieważne, jak czy na co zmarł Aleksiej. Przerażające jest to, że Putin zniszczył człowieka, który był nadzieją dla tak bardzo wielu Rosjan – przekonuje Szmurnow i namawia: - Proszę, zacytujcie słowa żony Nawalnego, Julii. Ona w Monachium wyraziła to, co czujemy jeszcze dokładniej. Cytujcie jej słowa, dawajcie linki do jej wypowiedzi. Niech to idzie w świat - zachęca rosyjski dziennikarz.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Ronaldo imponuje. Pokazali, co zrobił na treningu

Co więc powiedziała żona zmarłego opozycjonisty? - Chcę wezwać całą społeczność międzynarodową. Musimy razem walczyć przeciwko temu złu. Musimy walczyć z tym przerażającym reżimem w Rosji. Wszyscy słyszeliście te przerażające wiadomości. Myślałam o tym przez dłuższą chwilę. Czy powinnam stanąć tu przed wami, czy wrócić do swoich dzieci. Ale potem pomyślałam, co by zrobił Aleksiej na moim miejscu. Byłam pewna, że on stanąłby na tej scenie – mówiła Julia Nawalna na monachijskiej konferencji bezpieczeństwa.

- Nie wiem, czy możemy wierzyć strasznym doniesieniom z Rosji. Nie można wierzyć Putinowi i jego ludziom, bo kłamią cały czas. Jeśli jednak to prawda, to chcę powiedzieć winnym, że poniosą konsekwencje za to, co zrobili z moim krajem, moją rodziną i moim mężem. Zostaną doprowadzeni przed wymiar sprawiedliwości i ten dzień nadejdzie szybko - taką nadzieję wyraziła małżonka Nawalnego.

Piotr Koźmiński, dziennikarz WP SportoweFakty

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×