Z relacji Surto Olimpico wynikało, że kilka godzin przed startem ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Paryżu dziennikarze musieli opuścić centrum prasowe, a na miejscu zjawiła się policja. Cała akcja miała potrwać kilkanaście minut.
"Nie ma już zagrożenia bombowego w centrum prasowym igrzysk, które obecnie funkcjonuje już normalnie. Nie ma już tam też policji, która stacjonowała tam kilka minut temu. Przez pewien czas obowiązywała blokada, podczas której nikt nie wchodził do tego miejsca. Została ona teraz usunięta" - napisano po kilku minutach na profilu Surto Olimpico.
Redakcja upubliczniła te informacje na podstawie relacji świadka zdarzenia, którego uznała za "wiarygodnego". Donosił on o wzmożonym ruchu w centrum prasowym, a także trwającej kilkanaście minut policyjnej blokadzie wejścia do budynku.
Surto Olimpico przekazało chwilę później, że próbowało się też skontaktować z innymi dziennikarzami. Niektórzy potwierdzali wzmożony ruch, inni natomiast relacjonowali, że praca centrum prasowego przebiega normalnie.
Niedługo potem redakcja wydała ostatni komunikat w tej sprawie. Wskazuje on jednoznacznie na to, że informacja o ewakuacji budynku była fałszywym alarmem.
"Niestety zostaliśmy oskarżeni o rozpowszechnianie fałszywych wiadomości, ale nie opublikowalibyśmy ich bez uprzedniego sprawdzenia. Przyznajemy, że popełniliśmy błędy w tym procesie i nie popełnimy ich ponownie. Przepraszamy wszystkich za brak jasności, ale było to dla nas pouczające doświadczenie" - napisano.
Przypomnijmy, że ceremonia otwarcia igrzysk olimpijskich rozpocznie się o godzinie 19:30.
ZOBACZ WIDEO: "Pod Siatką". Nastroje dopisują. Zobacz ostatnie dni przed igrzyskami od kulis
Czytaj też:
"Z moją wagą". Włodarczyk rozbroiła szczerością przed ceremonią
Igrzyska absurdu. Nie wiedzieli, w czym biorą udział