Nazwali go "Pan samochodzik". Szokujące ustalenia ws. Ryszarda Czarneckiego

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Ryszard Czarnecki
zdjęcie autora artykułu

Ryszard Czarnecki, były europoseł i wiceprezes PZPS, stał się obiektem krytyki za kontrowersyjne podróże służbowe oraz podejrzane rozliczenia kilometrówek, które zwróciły uwagę prokuratury. Jego działania przyniosły mu nawet prześmiewczy pseudonim.

W tym artykule dowiesz się o:

Ryszard Czarnecki, były europoseł PiS oraz eks wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej (PZPS), od lat budził wątpliwości związane z jego działalnością. Jego kariera, zarówno w Parlamencie Europejskim, jak i w strukturach PZPS, nie obyła się bez licznych kontrowersji.

Polityk przez lata gromadził podejrzenia związane z rozliczaniem fikcyjnych podróży, które miały zapewniać mu stałe źródło dochodu. Prokuratura, jak i Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF), ujawniły, że polityk wykorzystywał rozliczenia kilometrówek, w wielu przypadkach wskazując pojazdy, które nawet nie istniały. Za te działania może mu grozić nawet 15 lat więzienia.

Jednym z głównych źródeł podejrzeń stały się jego podróże służbowe rozliczane w Parlamencie Europejskim. W latach 2009-2013 Czarnecki próbował rozliczyć aż 243 przejazdy, co zwróciło uwagę zarówno OLAF, jak i prokuratury w Zamościu. Jak przekazała "Gazeta Wyborcza", okazało się, że polityk często podawał nieprawdziwe dane dotyczące pojazdów, którymi podróżował - w tym motorowery czy ciągniki siodłowe. Co więcej, Czarnecki miał pokonywać setki tysięcy kilometrów, podróżując z adresów, pod którymi nawet nie mieszkał, co przyniosło mu niemal 900 tys. zł z fałszywych rozliczeń.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie

Jednak jego kontrowersje nie ograniczały się tylko do działalności politycznej. Jak podaje Sport.pl, jako wiceprezes PZPS ds. międzynarodowych, Ryszard Czarnecki korzystał ze służbowego samochodu, którym rocznie przejeżdżał około 80 tys. kilometrów - co niemal równa się dystansowi pokonywanemu przez... zawodowego kierowcę tira. Przez trzy lata jego rachunki na paliwo wyniosły ponad 74 tys. złotych. Dla porównania, przeciętny taksówkarz w dużym polskim mieście pokonuje rocznie około 45–50 tys. kilometrów.

Według informacji Sport.pl, w kręgach sportowych Czarnecki zyskał nawet przezwisko "Pan Samochodzik", co było ironicznym odniesieniem do liczby pokonanych kilometrów jako siatkarski działacz. Polski portal przypomina też, że polityk regularnie widywany był w dwóch różnych miastach tego samego dnia, a przez trzy lata przebył ponad 220 tys. kilometrów w związku z działalnością PZPS, co odpowiada pięciokrotnemu okrążeniu Ziemi.

Szczególnie zastanawiający jest fakt, że znaczna część jego kadencji przypadła na pandemię COVID-19, kiedy większość wydarzeń sportowych była wstrzymana. Mimo to, jak wynika z dostępnych danych, polityk nie przestał podróżować, nawet w czasach, gdy praca związkowa przeniosła się do trybu zdalnego.

W ostatnich tygodniach sytuacja Ryszarda Czarneckiego uległa dalszemu pogorszeniu. Na początku września 2024 roku został zatrzymany przez CBA w związku z zarzutami korupcyjnymi dotyczącymi fałszywych dyplomów Collegium Humanum. Zarzuty obejmują przyjęcie korzyści majątkowej oraz osobistej, w tym uzyskanie podyplomowego dyplomu dla swojej żony. Sam polityk nazwał swoje zatrzymanie "politycznym teatrem" jednak coraz więcej dowodów rzuca cień na jego działalność publiczną.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty