W połowie lipca Polskę obiegła informacja, że w organizmie Doroty Borowskiej wykryto nielegalną substancję - clostebol. Z tego powodu kajakarka została wykluczona z igrzysk olimpijskich w Paryżu.
Borowska odwołała się od tej decyzji. Twierdziła, że substancja znalazła się w jej organizmie przypadkowo. Wchodziła ona w skład maści, którą smarowała łapy psu. Na dowód przedstawiła ekspertyzę weterynarza. Ostatecznie decyzja została zmieniona, a Polka mogła wystartować w Paryżu.
Wydawało się, że sprawa została już definitywnie zakończona. Innego zdania jest jednak Michał Rynkowski. Szef Polskiej Agencji Dopingowej (POLADA) w rozmowie z portalem sport.pl ocenił, że istnieje szansa na to, że jej przypadek rozpatrzy jeszcze Światowa Agencja Dopingowa (WADA).
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: był krok od śmierci. A teraz takie informacje
- W odniesieniu do sprawy Borowskiej pamiętajmy, że nie zostało jeszcze wydane uzasadnienie decyzji, więc jeszcze nie wiemy, czy WADA nie odwoła się w tym przypadku. Przedwczesnym byłoby więc stwierdzenie, że to zamknięta sprawa. Ale nie spodziewałbym się tutaj odwołania, bo argumentacja Polki była bardzo mocna - mówił.
Clostebol w tym roku wykryto również w organizmie Jannika Sinnera. Miało to miejsce w marcu. Włoch został zawieszony, jednak nie podano tego wówczas do wiadomości publicznej, a tenisista kontynuował występy. Złożył też odwołanie, a Międzynarodowa Agencja ds. Integralności Tenisa (ITIA) w sierpniu oczyściła go z zarzutów.
Różnica jest też taka, że w przypadku Sinnera interweniowała WADA. Organizacja kierowana przez Witolda Bankę złożyła apelację do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu (CAS) w sprawie decyzji ITIA (całe tło dokładnie opisaliśmy TUTAJ). Sprawy Borowskiej i Sinnera porównał Rynkowski.
- Ogólnie bardzo rzadko się zdarza, by jakikolwiek organ dyscyplinarny orzekł brak kary w przypadku wykrycia substancji zabronionej. (...) Przypadek Doroty Borowskiej był bardzo wnikliwie analizowany. Zawodniczka przedstawiła mocne dowody. Jakie dokładnie dowody przedstawił Sinner - nie wiemy. Wie to WADA, która otrzymała możliwość wglądu w akta sprawy i na tej podstawie podjęła decyzję o złożeniu odwołania. Należy więc uznać, że podstawy ku temu są - mówił szef POLADA w rozmowie z portalem sport.pl