Konflikt prezesa Polskiego Komitetu Olimpijskiego Radosława Piesiewicza z ministrem sportu i turystyki Sławomirem Nitrasem wydaje się nie mieć końca. Wszystko zaczęło się po igrzyskach olimpijskich 2024 w Paryżu, które dobiegły końca 11 sierpnia.
W poniedziałek, 18 listopada w "Przeglądzie Sportowym Onet" ukazał się wywiad z Nitrasem. Ten podczas niego wspomniał o tym, jakoby w "Domu Polskim" podczas IO miało dojść do balangi, a do tego rzekomo dochodziło tam do "gorszących scen" z udziałem m.in. ludzi z PKOl-u.
Do całej sprawy postanowił odnieść się już sam komitet, który opublikował długie oświadczenie. Wypowiedzi ministra sportu i turystyki dla wspomnianego źródła nazwano "bulwersującymi".
ZOBACZ WIDEO: Można wpaść w zachwyt. Jędrzejczyk pokazała zdjęcia z rajskich wakacji
"To kuriozalne, że po raz kolejny PKOl musi ustosunkowywać się do zarzutów dotyczących sytuacji, które nie miały miejsca, a są jedynie wytworem wyobraźni polityka, który z racji pełnionej funkcji winien dzielić się z opinią publiczną jedynie sprawdzonymi informacjami" - możemy przeczytać.
Zdaniem PKOl Nitras próbuje tylko i wyłącznie deprecjonować działalność komitetu. "Oświadczamy, że Sławomir Nitras był obecny w 'Domu Polskim' raz, już po jego zamknięciu. Były tam wówczas obecne jedynie osoby obsługujący 'Dom Polski', które kończyły swój dzień pracy".
Według informacji przekazanych przez komitet, sam "Dom Polski" okazał się być sukcesem i został odwiedzony przez blisko 15 tysięcy osób. Z kolei sam PKOl zarzucił Nitrasowi również kuriozalne sugestie dotyczące ich działania podczas kontroli.
"Oświadczamy jednoznacznie, że po pierwsze PKOl współpracuje w pełnym zakresie z organami kontrolnymi, po drugie zaś Sławomir Nitras nie ma żadnych prawnych możliwości pozyskiwania informacji o przebiegu prowadzonych postępowań" - podkreślono.
Na koniec komitet zaapelował do ministra sportu i turystyki o "zaprzestanie szerzenia nieprawdziwych i krzywdzących informacji na temat PKOl".