Ozempic, w przypadku którego miesięczna kuracja w postaci czterech zastrzyków kosztuje nieco ponad 400 zł, oraz dopuszczony niedawno do sprzedaży w naszym kraju i droższy (cena zależy od dawki) Wegovy to nowa broń dla ludzi walczących z nadwagą. Pierwszy zatwierdzono do leczenia cukrzycy typu drugiego, ale skutkiem jego działania jest również spadek masy ciała, a drugi - właśnie do leczenia otyłości. To leki, a więc preparaty przepisywane do stosowania pod kontrolę lekarzy przez pacjentów, którym są potrzebne.
Sprzedaż obu rośnie lawinowo, a ich opracowanie okazało się dla duńskiej firmy Novo Nordisk żyłą złota. Tylko w pierwszym kwartale tego roku lekarze w Polsce - jak informuje ”Polityka” na podstawie danych Centrum e-Zdrowie - wystawili blisko 600 tys. recept na leki bazujące na semaglutydzie (Ozempic, Wegovy) i innych analogach ludzkiego hormonu GLP-1. Wciąż daleko nam jednak do Stanów Zjednoczonych, gdzie według Truvety aż 5,4 proc. recept dla dorosłych Amerykanów dotyczyło właśnie leków z semaglutydem.
ZOBACZ WIDEO: Pokazała sceny z ukochanym. Tak Sabalenka spędza wakacje
Popularność Ozempicu i Wegovy rośnie także wśród tych, którzy nie walczą z otyłością, czyli u sportowców. Mowa najczęściej o amatorach, ale zainteresowania nie kryją również zawodowcy. Chodzi nie tylko o pomoc w utrzymaniu wagi, lecz i inne efekty, jak zwiększona wytrzymałość, o których wciąż głównie się mówi, bo potwierdzających je badań nie ma wiele. To rodzi pokusę, aby sportowcy, którzy w rywalizacji na najwyższym poziomie szukają nawet minimalnych przewag, zaczęli z niego korzystać bez wskazania medycznego.
- Sportowcy faktycznie dzwonią na naszą infolinię i pytają o te leki. Odpowiadamy, że semaglutyd nie jest wprawdzie zabroniony, ale WADA objęła go monitoringiem. Uczulamy ponadto, że użycie u zawodnika każdego leku, nawet tego dozwolonego, musi być uzasadnione względami medycznymi - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty dr nauk farmaceutycznych Andrzej Pokrywka z Polskiej Agencji Antydopingowej (POLADA).
Święty Graal wśród leków. Duńczycy zarobili miliony
Semaglutyd to, w pewnym uproszczeniu, substancja naśladująca działanie hormonu GLP-1. - Wykazuje podobieństwo budowy, ale nie ulega tak szybko rozpadowi. Ma dłuższy okres działania i silniejszą aktywność biologiczną - wyjaśnia specjalista endokrynolog, specjalista medycyny sportowej i chorób wewnętrznych dr Monika Skrzypiec-Spring, która była lekarzem reprezentacji na pięciu ostatnich letnich igrzyskach.
- Główną funkcją GLP-1 jest zwiększenie wydzielania insuliny po posiłku. Reguluje też poziom glukozy i opóźnia opróżnianie żołądka. Poprzez działanie na mózg wpływa ponadto na kontrolę apetytu oraz zachowań żywieniowych. Pacjent przyjmujący lek na bazie semaglutydu dłużej czuje się więc najedzony, a regulacja poziomu cukru ogranicza apetyt.
Semaglutyd opracowała w 2012 roku Novo Nordisk, którą kibice mogą kojarzyć jako tytularnego sponsora grupy kolarskiej, gdzie jeżdżą wyłącznie cukrzycy. Wiedza o działaniu substancji oraz innych analogów GLP-1 będzie tylko rosła, gdyż sukces duńskiej firmy, której zysk w ciągu pięciu lat urósł z 6,1 do 14,5 mld dolarów, zmotywował do badań innych farmaceutycznych gigantów.
Światowa Agencja Antydopingowa (WADA) semaglutydowi uważnie się przygląda. Niedawno trafił na listę substancji monitorowanych. Nie zawsze jest to początek prostej ścieżki do zakazu - WADA analizuje chociażby efekty używania przez sportowców kofeiny czy nikotyny - ale jej dyrektor ds. nauki i medycyny Olivier Rabin mówi w "Triathlete": - Semaglutyd budzi wiele refleksji. To jest coś więcej niż prosty lek na otyłość.
- Receptory GLP-1 są w komórkach błony maziowej stawów, macierzystych szpiku kostnego, kościogubnych i kościotwórczych oraz mięśniowych. Istnieją badania potwierdzające, że jego zastosowanie łagodzi stany zapalne i martwicę włókien, a także zwiększa poziom energii i potencjał antyoksydacyjny (antyoksydanty chronią organizm przed działaniem wolnych rodników tlenowych - przyp. red.) komórek mięśniowych - wyjaśnia Skrzypiec-Spring. Ale dodaje: - Istnieją przesłanki, że działania te mogą mieć korzystny wpływ w sporcie, lecz nie ma wystarczających danych, które pozwoliłyby to potwierdzić lub wykluczyć.
Ozempic na cenzurowanym. Dlaczego może zostać zakazany?
Nasza rozmówczyni wyjaśnia, że istnieje jedno opublikowane w 2022 roku badanie eksperymentalne przeprowadzone na grupie 20 zwierząt, gdzie wykazano, że zwiększenie ilości produkowanego w organizmie GLP-1 skutkowało nie tylko powyższymi zmianami w mięśniach, ale również poprawiało wydolność wytrzymałościową.
- Na razie zbieramy dane i może to potrwać nawet lata - podkreśla w rozmowie z WP SportoweFakty szef POLADA dr Michał Rynkowski. - Są zakazane środki, które - jak chociażby meldonium - nie mają spektakularnego działania, ale na poziomie komórkowym wpływają na metabolizm. Czasem zatem wystarczy minimalne oddziaływanie, żeby dana substancja została w sporcie zakazana.
Aby środek trafił na listę niedozwolonych, muszą zostać spełnione co najmniej dwa z trzech kryteriów: mieć potencjał do poprawy wyników sportowych, stanowić potencjalne lub rzeczywiste ryzyko dla zdrowia sportowca oraz naruszać ducha sportu. Wszystkie te argumenty w przypadku semaglutydu wchodzą w grę.
Ozempic pomaga i szkodzi. Jakie mogą być skutki uboczne?
- Stosowanie analogów GLP-1 może doprowadzić do groźnego powikłania w postaci ostrego zapalenia trzustki - przestrzega Skrzypiec-Spring. - Częstymi działaniami niepożądanymi są nudności, wymioty i biegunka, które mogą powodować odwodnienie oraz zaburzenia elektrolitowe prowadzące do zaburzeń rytmu serca. Ponadto, według niektórych źródeł, lek wykazuje działanie moczopędne. To z kolei może prowadzić do zaburzeń wodno-elekrolitowych i powodować przyspieszenie akcji serca.
Lista zagrożeń jest dłuższa, nie tylko dla zawodowych sportowców. - Zmniejszenie apetytu i ograniczenie ilości spożywanych pokarmów może prowadzić do niedoboru energii - mówi Skrzypiec-Spring. - Badania na zwierzętach wykazały ponadto toksyczny wpływ semaglutydu na reprodukcję. Środek powinien więc zostać odstawiony co najmniej dwa miesiące przed planowaną ciążą i nie powinien być stosowany w ciąży.
Rabin zwraca z kolei uwagę, że korzyści ze stosowanie semaglutydu mogą w pewien sposób przeprogramować podejście do zawodowego sportu, gdzie utrzymanie prawidłowej wagi ciała wymaga przecież reżimu treningowo-dietetycznego. - Doszłoby do załamania paradygmatu, zgodnie z którym kontrola wagi jest efektem pewnej rutyny oraz wysiłku - wyjaśnia. Nie brakuje więc argumentów, że zakazanie semaglutydu, a więc takich leków jak Ozempic, to w zawodowym sporcie wyłącznie kwestia czasu.