Była ekstraklasa będzie wielka klapa?
Zespół koszykarzy Stali zajął 11. miejsce w ekstraklasie. Przed sezonem utworzono spółkę akcyjną, którą finansowo wsparło miasto. W trakcie sezonu dochodziły niepokojące wiadomości o braku wypłat dla graczy zielono-czarnych. Ze względów finansowych w trakcie rozgrywek pożegnano m.in. lidera drużyny Jarryda Loyda. Z tego też powodu zespół musiał szybko zakończyć sezon, grając dwa mecze w Koszalinie z miejscowym AZS-em. Kibice nie zdawali sobie jednak sprawy z powagi sytuacji. Dopiero po zakończeniu rozgrywek okazało się, że spółka ma długi, nie pozyskano strategicznego sponsora, wobec koszykarzy są spore zaległości, a prezydent miasta Andrzej Szlęzak zapowiedział, że nie wspomoże już finansowo drużyny. Wobec tych problemów do dymisji podał się prezes spółki Jacek Faraś, który mimo usilnych prób nie zdołał znaleźć firmy, która wspierałaby zespół koszykarzy. Te wszystkie kłopoty mogą spowodować, że przyszły sezon w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce będzie przebiegał już bez Stalówki. Włodarze zastanawiają się, czy Stali na skutek tych problemów nie zgłosić do rozgrywek pierwszej ligi. Niestety, ale obawy wielu powoli zaczynają się sprawdzać. Zaraz po awansie koszykarzy mówiono w Stalowej Woli, że wszyscy boleśnie odczują ten sukces. Wygląda na to, że sprawdzi się najczarniejszy scenariusz.
Piłkarze spadają, ale nie wiadomo do której ligi
Zespół Stali w rozgrywkach pierwszej ligi piłki nożnej kompletnie zawiódł. Na skutek oszczędności w lecie zmieniono trenera i dużą część składu, który wiosną sezonu 2008/2009 spisywał się rewelacyjnie i na własnym dał sobie wbić tylko jednego gola. Początek obecnych rozgrywek pokazał, że te roszady okazały się mocno chybione. Po 11. kolejkach Przemysława Cecherza zastąpił Janusz Białek. Ta zmiana nie przyniosła spodziewanych rezultatów i fani Stalówki podczas ostatniego spotkania w Stalowej Woli z Górnikiem Łęczna wywiesili transparent o treści: Panie Białek dziękujemy i wam pseudobohaterzy też!!!.
Stalowcy dograją do końca, a następnie będą rywalizować w rozgrywkach drugiej ligi w kolejnym sezonie. Nie wiadomo jednak czy w niej wystartują. Nowo powstała spółka akcyjna zacznie wszystko od nowa, bez długów. Wiadomo, że druga liga jest najdroższą w całym systemie rozgrywek i nie wiadomo, czy podoła ona finansowo. Jeśli nie, to Stal grać będzie dopiero w trzeciej lidze, albo i niżej. To może oznaczać koniec futbolu. Niemniej jednak czasami trzeba zrobić krok w tył, aby następnie zrobić dwa w przód. Oby tylko ten klub nie skończył jak inny z Podkarpacia - Stal Mielec, która od kilku lat tuła się po niższych ligach tego regionu.
Czarny scenariusz jest bardzo możliwy do sprawdzenia. Niewątpliwie wiele zależeć będzie od stalowowolskiego magistratu. Jeśli radni i prezydent dojdą do porozumienia, na co niestety się nie zanosi, to sport w Stalowej Woli będzie nadal funkcjonował na przyzwoitym poziomie. W takich miastach jak Stalowa Wola, szczególnie we wschodniej części kraju, funkcjonowanie dwóch klubów na wysokim poziomie bardzo często nie ma racji bytu. Problemem są finanse. Warto spojrzeć chociażby na piłkę nożną. W ekstraklasie z tej strony Polski jest tylko Jagiellonia Białystok. W pierwszej lidze większość zespołów broni się przed spadkiem, żaden nie potrafi włączyć się do rywalizacji o awans. A jak jest w innych dyscyplinach? Są wprawdzie piłkarki ręczne z Lublina, które praktycznie co rok zdobywają mistrzostwo, czy tenisistki stołowe Siarki Tarnobrzeg. To są jednak wyjątki. Sport musi funkcjonować na bazie wielkich pieniędzy. Warto popatrzeć na najlepsze drużyny w piłce nożnej, koszykówce czy siatkówce, kto wspiera te zespoły.