Adamek: Nie stawiają na mnie? Nawet lepiej

Tomasz Adamek we wrześniu zmierzy się we Wrocławiu z Witalijem Kliczko i nie będzie faworytem tej walki. Polak zapewnia jednak, że zupełnie nie przejmuje się opiniami, a myśli o porażce do siebie nie dopuszcza.

W tym artykule dowiesz się o:

"Góral" twierdzi, że to, iż nie jest faworytem dodatkowo go motywuje. - Poza tym, dzięki temu nie mam nic do stracenia. To nie ja bronię pasa i nie na mnie spoczywa odpowiedzialność za obronę. Lepiej być pretendentem niż faworytem. Nie stawiają na mnie? W porządku, jest takie grono, ale kiedy wygram, powiedzą, że Adamek jest naprawdę dobry. Gdybym to ja był faworytem i przegrał - pewnie nie zostawiliby na mnie suchej nitki - wyjaśnia Adamek w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Za walkę Polak zgarnie ogromne pieniądze, zapewnia jednak, że sodówka mu nie uderzy mu do głowy. - A co ja potrzebuje do życia? Chcę mieć gdzie mieszkać wykształcić dzieci i mieć co jeść. Są pieniądze, to fajnie, zastawie je dzieciom. Wielka kasa mnie nie zmieni, obiecuję. Nie grozi mi woda sodowa. Mam Boga w sercu, jestem pełen pokory. Myślę, że kupię drugi dom w USA, pewnie gdzieś koło Ziggy'ego Rozalskiego, który bardzo mi pomaga. Chcę być blisko niego. Jeśli zostanę w USA po zakończeniu kariery, będę chciał otworzyć jakiś biznes, a Ziggy na pewno mi pomoże. Poza tym, dom to zawsze dobra inwestycja.

Źródło: Przegląd Sportowy

Komentarze (0)