Skandalem zakończyła się walka Mariusza Pudzianowskiego z Jamesem Thompsonem podczas gali KSW 17 w Łodzi. Sędziowie zwycięstwo przyznali Polakowi, mimo że przez znaczną część pojedynku minimalnie lepszy był Brytyjczyk. Pudzianowski przewagę osiągnął dopiero w ostatnim fragmencie walki, kiedy był blisko znokautowania rywala.
- To jakiś pierd... żart - krzyczał w kierunku sędziów i publiczności Thompson, który długo nie mógł pogodzić się z kontrowersyjnym werdyktem. Sytuacja najwyraźniej wymknęła się organizatorom spod kontroli, bo telewizja Polsat, która relacjonowała galę, zmuszona była przerwać transmisję. Przez kilkanaście minut telewidzowie, zamiast sportowych emocji z Łodzi, oglądali świąteczne reklamy.
Pudzianowski - zanim do głosu doszedł Brytyjczyk - podziękował swojemu sztabowi szkoleniowemu, w szczególności trenerowi, który przygotowywał go do walki w USA. - Jestem żółtodziobem i jeszcze dużo pracy przede mną - przyznał. Na koniec dodał, że szanuje tych, co szanują jego, a pozostałym "kij w oko".
W walce wieczoru Mamed Khalidov w niespełna dwie minuty rozprawił się z Jesse Taylor'em, zakładając mu dźwignię na kolano.