Wygrana w Portimao to dla Marty Hlavaty szansa, którą trzeba wykorzystać. - Po powrocie do kraju chcę przynajmniej miesiąc poświęcić na promocję tego sukcesu i poszukanie sponsorów - mówi zawodniczka. Zdaniem klubowego trenera Romana Budzińskiego, który na co dzień pracuje z Hlavaty w olimpijskiej klasie RS:X, Formuła Windsurfing wymaga olbrzymiej samodzielności.
- To prawda, właściwie wszystko trzeba organizować samemu, sprzęt, wyjazdy, hotele - potwierdza zawodniczka. Formuła Windsurfing nie jest klasą olimpijską. To nie zraża Marty, bo może liczyć na pomoc brata - Pawła, który już wcześniej startował w tej odmianie windsurfingu. - Chociaż Paweł zajął w Portimao piąte miejsce, to mój tytuł jest także jego sukcesem - dodaje wdzięczna siostra.
Mimo sukcesu w Formule Windsurfing w Portimao, Hlavaty nie myśli o tym, by zostać tylko przy tej odmianie. - Chcę kontynuować treningi w olimpijskiej klasie RS:X, bo marzę o wyjeździe na igrzyska do Londynu. Wierzę, że uda mi się startować w obu odmianach windsurfingu - mówi żeglarka SKŻ. W sopockim klubie Hlavaty trenuje już od 13 lat.
Kiedy Marta zdobywała w Portugalii tytuł mistrzyni świata, w Kamieniu Pomorskim odbywały się mistrzostwa Polski w klasach olimpijskich. SKŻ Hestia reprezentowała rekordowa liczba zawodników - We wszystkich kategoriach wiekowych było nas 23 - mówi trener Budziński.
W tym wypadku ilość przeszła w jakość, bo żeglarze SKŻ wrócili z Kamienia z sześcioma medalami. Po raz trzeci z kolei tytuł mistrzowski wywalczył Przemysław Miarczyński. Drugi był Piotr Myszka z AZS AWFiS Gdańsk. Wśród kobiet trzecie miejsce zajęła Anna Gałecka (SKŻ). W kategoriach młodzieżowych SKŻ także cieszył się z sukcesów, bo pierwsze miejsce wśród dziewcząt zajęła Maja Dziarnowska, a druga była Małgorzata Białecka. Rywalizację chłopców wygrał Łukasz Grodziski, trzeci był Kamil Zwolak. Wszyscy są podopiecznymi trenera Budzińskiego.