- Andrzejowi Gołocie zabrakło szczęścia i zdrowia. A to czy dane mi będzie zmierzyć się z nim w przyszłości, pozostawiam swoim i jego promotorom. Dziś doniesienia medialne na ten temat są rodzajem pozytywnej, zamierzonej prowokacji. Kiedyś był Krzysiek Włodarczyk, dziś Andrzej Gołota. Na takie pytania odpowiadam zawsze - boks jest moją pracą, mogę walczyć z każdym, jeśli to będzie miało sens i profesjonalną oprawę - powiedział Tomasz Adamek na swojej oficjalnej stronie internetowej.
Przypomnijmy, że na pomysł zorganizowania pojedynku obu pięściarzy wpadł Don King oraz właściciel stacji Polsat, Zygmunt Solorz. Walka miałaby odbyć się w Polsce. Najpierw jednak Andrzej Gołota musi wyleczyć kontuzję ręki, której doznał w starciu z Rayem Austinem. Adamek z kolei 11 grudnia skrzyżuje rękawice ze Steve'm Cunninghamem, a stawką pojedynku będzie pas mistrza świata federacji IBF w wadze junior ciężkiej.
- Celem doniesień medialnych jest zapewne zwrócenie większej uwagi fanów na moją walkę z Cunninghamem. Chcę jako pierwszy Polak po raz trzeci zostać mistrzem świata, tym razem federacji IBF. Wierzę w dotknięcie ręki i talent trenerski Andrzeja Gmitruka i w to, że walkę w ringu rozstrzygnę na swoją korzyść. Nie będzie to łatwe zadanie, ale lubię wszelkie wyzwania - dodał Adamek.