Przedstawiciele Hopkinsa bezczelni w negocjacjach z Adamkiem

Wszystko wydawało się zmierzać w dobrym kierunku, tymczasem okazuje się, że walka Tomasza Adamka z Bernardem Hopkinsem najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku. Warunki zaproponowane przez obóz Amerykanina są dla "Górala" nie do przyjęcia.

Szymon Mierzyński
Szymon Mierzyński

Przypomnijmy, że promotorzy 44-letniego pięściarza zaoferowali Polakowi 500 tys. dolarów gratyfikacji, bez żadnej możliwości negocjacji. Sam Bernard Hopkins zarobiłby zapewne sumę kilkakrotnie wyższą.

Richard Schaefer z grupy Golden Boy Promotions, która prowadzi interesy Amerykanina, stwierdził, że Tomasz Adamek nie powinien w ogóle dyskutować o warunkach. - Mamy chyba inną filozofię. Nabierający rozpędu bokser w rodzaju Adamka, mający szansę na walkę z 44-letnią legendą, powinien z niej skorzystać. Jeśli nie chce, może dalej walczyć z różnymi Banksami.

Wypowiedź Schaefera brzmi dziwnie, a nawet bezczelnie. W boksie zawodowym obowiązuje bowiem niepisana zasada, że przy walkach mistrzowskich zysk dzieli się w stosunku 60-40 na korzyść posiadacza pasa. To mistrz świata ma pierwszeństwo w dyktowaniu warunków pojedynku. Tymczasem propozycja Hopkinsa obniża prestiż Polaka i łamie wszelkie reguły.

Kathy Duva z Main Events - współpromotor "Górala" - poinformowała na łamach boxingscene.com, że proponowała obozowi Amerykanina podział zysków w stosunku 60-40 dla Polaka, ale dopuszczała możliwość negocjacji. Promotorzy 44-letniego pięściarza nie byli tym jednak w ogóle zainteresowani i jedyna oferta, jaką przedstawili, to premia w wysokości 500 tys. dolarów dla Adamka.

Co ciekawe, jeden z najbardziej znanych brytyjskich dziennikarzy zajmujących się boksem, Steve Bunce, przewidział fiasko negocjacji. - Nie sądzę, by do tej walki doszło. Uważam, że Adamek jest zbyt duży fizycznie oraz zbyt inteligentny w ringu i Hopkins doskonale zdaje sobie z tego sprawę. To zwyczajnie zbyt ryzykowny pojedynek dla niego - powiedział w rozmowie z serwisem bokser.org.

"Góral" nie musi się jednak martwić. Jeśli nie dojdzie do pojedynku z Hopkinsem, w kolejce czeka już kilku innych rywali, którzy zapewne nie będą mieć wygórowanych wymagań finansowych. Chęć skrzyżowania rękawic z Polakiem wyrażają m. in. Steve Cunningham, Chris Byrd, Enzo Maccarinelli oraz Andrzej Gołota.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×