Tragedia wydarzyła się w trakcie turnieju darta w ramach rozgrywek Premier League, który odbył się w Liverpoolu. Z relacji świadków wynika, że Eric Bristow nagle upadł. Jak się okazało, 60-latek miał zawał serca i nie udało się go uratować. Tragiczna informacja szybko rozeszła się po Echo Arenie i zszokowani kibice zaczęli skandować "Jest tylko jeden Eric Bristow".
- Okropny wieczór w Liverpoolu. Był w świetnym nastroju. To była wielka postać i dzisiaj wylało się morze łez - komentuje Matthew Porter, dyrektor światowej federacji darta.
Brytyjski sportowiec zakończył karierę w 2007 roku. Największe sukcesy święcił w latach 80, gdy aż pięciokrotnie został mistrzem świata i tyle samo razy wygrał zawody World Masters.
Bristow był wyrazistą postacią i środowisko darta nie ma wątpliwości, że w dużej mierze to on sprawił, że dart stał się bardzo popularny. Wszyscy zgodnie uznają, że to największa legenda tego sportu.
- Był jednym z twórców darta. Ciągle nad sobą pracował i nigdy się nie poddawał. To wielka strata. Na całym ciele mam gęsią skórkę. Moje myśli są z rodziną, która przechodzi teraz okropny czas - mówi dwukrotny mistrz świata Michael van Gerwen.
Bristow był wielkim sportowcem, który nie potrafił gryźć się w język. Sześć lat temu stracił pracę w telewizji, gdy w kontrowersyjny sposób wypowiedział się o piłkarzach, którzy w dzieciństwie byli molestowani seksualnie. Brytyjczyk powiedział, że nie są prawdziwymi mężczyznami, bo po dorośnięciu nie byli w stanie samodzielnie załatwić tej sprawy ze swoimi oprawcami.