- Czuję się okropnie. Pod względem fizycznym nie jest źle, jednak mentalnie trudno pogodzić się z takim rozwojem wypadków. Wolałbym nawet boksować gorzej i przegrać, niż okazać się tylko minimalnie słabszym od Włocha. A jestem minimalnie słabszy, bo przecież to rywal zachował pas. Odczuwam smutek i wielki niedosyt - powiedział Krzysztof Włodarczyk.
Jak polski pięściarz ocenia kontrowersyjną decyzję sędziego Iana Johna Lewisa, który w dziewiątej rundzie nie liczył Giacobbe Fragomeniego dwa razy? - Szkoda, że drugi nokdaun nie został zaliczony, bo wówczas wygrałbym walkę jednym punktem. Arbiter pochodzi z Wielkiej Brytanii i wie, co to twardy boks. Dlatego nie przekonują mnie jego tłumaczenia o faulu, jaki rzekomo popełniłem - stwierdził.
W trakcie sobotniego pojedynku "Diablo" przeżywał kryzys. - Nie miałem problemu z kondycją. Myślę, że dopadł mnie stres. Nie stoczyłem poważnej walki od dłuższego czasu. Fragomeni nie boksował tak, jak się spodziewaliśmy. Gdy oglądaliśmy poprzednie starcia z jego udziałem, zadawał sporo ciosów, tymczasem przeciwko mnie zachowywał się inaczej. Wydaje mi się, że czuje przede mną respekt. Jeśli dojdzie do pojedynku rewanżowego, moja postawa na pewno będzie inna.
Promotor polskiego pięściarza, Andrzej Wasilewski nie ukrywał rozczarowania sytuacją, która miała miejsce w dziewiątej rundzie. - Nie ma wytłumaczenia, dlaczego sędzia ringowy nie liczył Fragomeniego po raz drugi. Zamiast to zrobić, dał mu odpocząć, a na końcu okazało się, że właśnie ta decyzja zaważyła na wyniku - ocenił.
Jak obóz "Diablo" ocenia szanse na pojedynek rewanżowy? - Musimy ochłonąć i dopiero wtedy będziemy kalkulować. Myślę jednak, że doprowadzenie do kolejnego starcia z Włochem jest bardzo prawdopodobne - dodał Wasilewski w rozmowie z serwisem bokser.org.
Tymczasem promotorzy Fragomeniego już sondują, z kim mistrz świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej mógłby zmierzyć się w kolejnej walce. Oprócz rewanżu z Włodarczykiem, brane są także pod uwagę nazwiska Niemca Marco Hucka oraz Brytyjczyka Herbie Hide'a.