Wyścigi koni wróciły do Wielkiej Brytanii 1 czerwca. Odbywają się bez udziału publiczności, a dodatkowo wszyscy uczestnicy muszą przejść kontrolę temperatury ze względu na procedury związane z pandemią koronawirusa.
Okazuje się, że jedna z osób towarzyszących 3-letniej klaczy "Jam And Mam" miała temperaturę powyżej 37,8 stopni Celsjusza, co przekreśliło możliwość udziału w wyścigu całej grupie związanej z danym koniem.
- Po przyjeździe na wyścig jeden z pracowników podróżujących z "Jam And Mam" nie spełnił wymogów wstępnych. Aby zapewnić bezpieczeństwo wszystkim uczestnikom i zminimalizować ryzyko rozprzestrzenienia się COVID-19, osoby podróżujące z koniem nie mogły wejść na tor wyścigowy - podkreślił rzecznik Brytyjskiego Urzędu Wyścigów Konnych.
Tym samym koń nie miał żadnego opiekuna, z którym mógłby być dopuszczony na teren wydarzenia. - Jest to zgodne z protokołami opracowanymi z organizacjami z całej branży wyścigowej, które mają na celu ochronę zdrowia wszystkich uczestników - dodano.
Czytaj też:
-> Anglicy wychwalają Roberta Lewandowskiego. "Polska potęga terroryzuje defensywy"
-> Skandal w PKO Ekstraklasie! Na boisko Arki wtargnął kibic, złamał wszelkie zasady
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto