Maciej Kmiecik: Magiczna data - 15 sierpnia

Są takie dni w dziejach każdego kraju, które przechodzą do historii. Dla Polski datą wyjątkową jest bez wątpienia 15 sierpnia, kiedy to obchodzimy rocznicę Cudu Nad Wisłą. W sobotę potwierdziło się, że data ta jest szczęśliwa dla Polski. Polscy sportowcy dokonywali tego dnia prawdziwych cudów, sprawiając ogromną radość milionom swoich rodaków.

15 sierpnia 1920 podczas bitwy warszawskiej polskim oddziałom udało się powstrzymać ofensywę bolszewicką. Od 1992 roku dzień ten jest wolny od pracy, a Polacy obchodzą święto narodowe i kościelne. Fani sportu w sobotę, 15 sierpnia 2009 roku mieli prawdziwą ucztę. Taki natłok sportowych emocji z różnych aren zdarza się bardzo rzadko. Wszystko rozpoczęło się w sobotnie przedpołudnie, kiedy to polskie siatkarki - czasami nadal określane Złotkami - walczyły w kolejnym meczu z cyklu World Grand Prix. Po klęsce z Holenderkami chyba tylko niepoprawni optymiście wierzyli, że podopieczne Jerzego Matlaka pokonają jedną z siatkarskich potęg - Chiny. A jednak. 15 sierpnia najwyraźniej zdarzają się także cuda w sporcie. Polki grały jak natchnione i choć wystawiły kibiców na próbę nerwów, wygrały ostatecznie tie-break i pokonały Chinki 3:2. Brawo!

Kibice mogli odsapnąć od tych emocji kilka godzin, ale już po południu nadeszła radosna wiadomość - Beata Mikołajczyk i Małgorzata Chojnacka zostały mistrzyniami świata w dwójce kajakowej na dystansie 1000 metrów.

Po południu i wieczorem piloty w rękach kibiców mogły się "zagrzać". Siatkarze walczyli o awans do mistrzostw świata, Tomasz Majewski w Berlinie rywalizował o złoto w pchnięciu kulą, a w deszczowej Malilii w Szwecji fantastycznie ścigał się Tomasz Gollob.

Najpierw zapadło rozstrzygnięcie w Berlinie, gdzie na Stadionie Olimpijskim pamiętającym jeszcze Igrzyska z 1936 roku, "polski olbrzym" walczył z koalicją amerykańskich kulomiotów. Dramaturgia finału pchnięcia kulą była niesamowita. Amerykanin Christian Cantwell rozpoczął świetnie. Majewski był nieco w cieniu. Później spadł z drugiej nawet na trzecią pozycję, by kapitalnie ripostować w czwartej i piątej próbie. Wydawało się, że rzut na odległość 21 metrów i 91 centymetrów da pewne złoto. Niestety, Cantwell odpowiedział jeszcze lepiej, pchając kulę o 12 centymetrów dalej od Polaka. Tomasz Majewski - nasz mistrz olimpijski z Pekinu wywalczył ostatecznie srebrny medal. Tytuł wicemistrza świata nie sprawiał mu najwyraźniej wielkiej satysfakcji, ale przecież był to pierwszy medal Polaka na mistrzostwach świata. Srebro to także wielki sukces, który z pewnością sprawił dużą radość jego rodakom ściskających kciuki przed telewizorami. Gratulujemy i dziękujemy panie Tomku za ogromne emocje! A data 15 sierpnia i tak dla polskiego kulomiota pozostanie szczęśliwa, wszak dokładnie rok wcześniej, sięgnął po olimpijskie złoto w Pekinie.

W tym samym czasie w Szwecji ścigał się Tomasz Gollob. Polski żużlowiec wszech czasów jeździł wybornie. To był stary dobry Gollob. Wygrywał jak chciał. Był szybki. Myślał na torze. Nie podpalał się, nawet, gdy jechał drugi. A przecież wiemy jak pan Tomek nie lubi przegrywać. Czasami chłodna kalkulacja popłaca. Dała ona Polakowi fantastyczne zwycięstwo w deszczowej Malilii z dorobkiem 22 punktów. Gollob odrobił aż 17 punktów do Emila Sajfutdinowa i 14 do Grega Hancocka. Gollob awansował na pozycję wicelidera klasyfikacji przejściowej Grand Prix i z taką formą Polaka, nawet okrzyknięty już mistrzem świata Jason Crump, nie może spać spokojnie. Tomasz Gollob 15 sierpnia 2009 wygrał swoje piętnaste Grand Prix w historii. Pewnie nie ostatnie!

Kilkanaście minut po tym, jak polscy kibice oglądali na najwyższym stopniu podium Tomasza Golloba śpiewającego Mazurka Dąbrowskiego, nasi siatkarze - choć zdziesiątkowani kontuzjami - pokonali Słowację i zapewnili sobie udział w przyszłorocznych Mistrzostwach Świata. Bohaterem meczu był młody Bartosz Kurek, który potwierdził, że wyrasta na gracza światowej klasy.

Do tego udanego dla polskiego sportu dnia nie dostosowali się jedynie koszykarze, którzy w Londynie ulegli Izrealowi. Był jednak to tylko mecz towarzyski przed zbliżającym się EuroBasketem. I tylko szkoda, że takie daty jak 15 sierpnia w historii naszego narodu zdarzały się tak rzadko. Polscy sportowcy nie rozpieszczają nas codziennie, stąd też może cieszy każdy nawet najmniejszy sukces. I oby w polskim sporcie jak najwięcej było takich dni jak sobota, 15 sierpnia 2009 roku. Bo tak, jak dumą narodową są wydarzenia z chlubnej historii oręża polskiego, tak obecnie poczucie patriotyzmu i dumy narodowej dają bez wątpienia Polakom sukcesy sportowców z orłem na piersiach.

Komentarze (0)