Losy mistrzów kraju rozstrzygną się pod Wawelem

 / Znicz
/ Znicz

Co łączy łucznictwo ze skokami narciarskimi oraz windsurfingiem? Na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że bardzo niewiele. Tymczasem to właśnie w tych dyscyplinach ogromną rolę odgrywa wiatr. Złoty krążek może jednak zawisnąć tylko na szyi zawodnika, który poradzi sobie zarówno z nim, jak i z rywalami.

Ostatnie lata nie przynoszą zbyt wielu niespodzianek w mistrzostwach kraju. I nie wydaje się, żeby i tym razem ze złotym krążkiem spod Wawelu mogli wyjechać zawodnicy spoza kadry Polski. Wśród kobiet miano zdecydowanej faworytki przysługuje Iwonie Marcinkiewicz z Drukarza Warszawa. Dwukrotna uczestniczka Igrzysk Olimpijskich oraz drużynowa mistrzyni Europy z 2008 roku znajduje się naprawdę w wysokiej dyspozycji. Tylko kataklizm albo nadspodziewanie wysoka forma jej reprezentacyjnej koleżanki ze Zgierza Justyny Mospinek może pokrzyżować szyki zawodniczce ze stolicy. Mospinek bowiem, chociaż w ubiegłym roku świętowała wywalczenie Pucharu Świata, zdecydowanie lepiej radzi sobie na arenach międzynarodowych.

Walkę o medal zapowiada również Anna Łęcka-Dobrowolska, m.in. była złota i srebrna medalistka mistrzostw Polski, triumfatorka Halowych Mistrzostw Europy w drużynie sprzed dziewięciu lat czy uczestniczka Igrzysk Olimpijskich w Sydney. Co prawda ostatnio na podium mistrzostw Polski stanęła na początku 2008 roku, gdy zdobywała tytuł wicemistrzyni Polski w hali, ale nie ukrywa, że wciąż chce osiągać jak najlepsze rezultaty i sięgać po najcenniejsze trofea.

Wśród mężczyzn rywalizacja o złoto powinna rozstrzygnąć się pomiędzy Piotrem Piątkiem z Łucznika Żywiec a Rafałem Dobrowolskim ze Stelli Kielce. Chrapkę na sprawienie psikusa faworytom mają jednak młodzi, dopiero zbierający doświadczenia zawodnicy. - Poza tym łucznictwo to nie tylko umiejętność strzelania. To także odrobina szczęścia - tłumaczy trener Sokoła Radom Renata Grunt. - Często bowiem zdarza się, że niepomyślny podmuch wiatru zupełnie rujnuje dotychczasowe osiągnięcie. Wydaje się jednak, że dla większości zawodników decydującym jest pierwsze przejście w tzw. rundkach. Jeżeli łucznicy się na nim przełamią, później strzelają już na maksymalnych obrotach - zdradza arkana rywalizacji trener Grunt.

W Krakowie zawodnicy będą uczestniczyć w czterech konkurencjach. Pierwszą z nich będzie indywidualna olimpijska runda FITA. W kwalifikacjach seniorki będą strzelały z odległości 70, 60, 50 i 30 metrów. Seniorzy odpowiednio z 90, 70, 50 i 30 metrów. Do niedzielnych rundek finałowych awansuje 64 zawodników. Będą rywalizować na dystansie 70 metrów. Z takiej samej odległości strzelać będą zawodnicy uczestniczący w zespołowej olimpijskiej rundzie FITA.

Organizatorzy przewidzieli również konkurencję mikstów dwuosobowych oraz strzelania specjalne z odległości 15 metrów dla mistrzów i dwóch wicemistrzów Polski. Finałowe zmagania zaplanowane zostały na niedzielne popołudnie.

Komentarze (0)