Tor Służewiec: Wyścigi i skoki przez przeszkody na europejskim poziomie

Materiały prasowe / Wyścigi konne na Torze Służewiec
Materiały prasowe / Wyścigi konne na Torze Służewiec

Pierwsze w historii, elektryzujące zwycięstwo kobiety w Derby, liczne sukcesy polskich koni w Europie, międzynarodowa impreza skokowa na wielką skalę – Tor Służewiec wrócił do gry w sezonie 2021 – mówi Dyrektor Dominik Nowacki.

Gwiazdy Niespodzianki

W tym sezonie wśród koni pełnej krwi angielskiej zdecydowanie najjaśniej świeciły gwiazdy czteroletnich ogierów ze stajni Niespodzianka, trenowanych przez Krzysztofa Ziemiańskiego: Night Tornado oraz Timemastera. Pierwszy z nich wiosną zdobył Nagrodę Golejewka, a później dwa najważniejsze biegi sezonu, o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego oraz Wielką Warszawską. Trzykrotnie też z powodzeniem startował na zagranicznych torach. W walce o nos przegrał Velką Cenę Slovenską z czeskim derbistą Opasanem, a na początku sierpnia był blisko trzeci w Listed w Deauville (gonitwy rangi Listed: międzynarodowa, prestiżowa gonitwa na poziomie pozagrupowym). Swoją tegoroczną kampanię zakończył świetnym zwycięstwem w Prix du Grand Camp (Listed) na torze w Lyonie. Obok wygranych w Niemczech Va Banka w gonitwie G3 (2016) oraz Exciting Life’a na poziomie Listed, to największy sukces konia pełnej krwi angielskiej trenowanego w Polsce na przestrzeni ostatnich dwóch dekad.

Właściciele Night Tornado, państwo Traka, krótko podsumowują ten sezon:

To był fenomenalny rok dla Night Tornado, ale również dla nas jako właścicieli tego konia. Wygrane w najważniejszych gonitwach w Polsce i sukcesy za granicą to dla nas duże osiągnięcie. Ten koń z każdym wyścigiem poprawiał swoje wyniki. Każdy jego start wzbudzał wiele emocji. Night jest urodzony po to, żeby się ścigać, ma wspaniałą motorykę, jest kompletny, wytrzymały w dystansie, ale i szybki na ostatnich metrach. Wygrywał w każdych warunkach: podczas ulewnych deszczy, na twardych torach, za granicą i w Polsce. Night Tornado to koń, z którym jesteśmy bardzo emocjonalnie związani. Dziękujemy wszystkim za wsparcie i kibicowanie mu. Mamy nadzieję, że ten koń w przyszłości będzie dostarczał dużo nowych emocji. A w tym momencie jesteśmy mu wdzięczni za to, co już osiągnął.



Koń Roku 2020 – Timemaster, własności Stajni Niespodzianka i Marianny Surtel, już drugi sezon z rzędu biegał fantastycznie, ponownie zdobywając na Służewcu cztery trofea najwyższej kategorii. Wygrał milerskie Memoriał Fryderyka Jurjewicza i Mosznej, sprinterską Syreny i prestiżową średniodystansową Westminster Freundschaftpreis (po raz drugi). Do tego dołożył przekonujące zwycięstwo w Cenie Scottish Rifla w Bratysławie.

Trener obu tych koni, zdobywca tytułu Trener Roku 2021, Krzysztof Ziemiański z pewnością zapamięta ten sezon na długo:

Miałem duże oczekiwania. Wiązało się to też z dużą ilością pracy, bo żeby zrealizować swoje plany, to trzeba się w to bardzo zaangażować i temu poświęcić. I tak też się stało, że rzeczywiście ten sezon był bardzo udany, jeśli chodzi o wyniki. Jednak to nie przyszło samo, trzeba było włożyć wiele pracy. Musiałem dać z siebie 120%. Niemniej jednak jest to praca przyjemna i wynikały z niej sukcesy. Wygraliśmy wiele znaczących gonitw w Polsce. Do tego doszły jeszcze dobre starty zagraniczne. Cały sezon zaliczam do udanych. Czuję się spełniony. W tym roku naprawdę się nasyciłem tą radością wynikającą ze startów wielu koni.



Inne dzielne starsze folbluty pozostały w cieniu Night Tornado i Timemastera. Solidnie, ale bez zwycięstwa biegał derbista z 2020 r. Night Thunder (m. in. drugi w Widzowa, Prezesa TS i Kozienic), podobnie jak derbistka z 2019 r. Nemezis (wygrała Nagrodę SK Krasne, druga w Golejewka, trzecia w WW) i Petit (wygrał Widzowa, drugi w Wielkiej Warszawskiej), czy dwójka sprinterskich weteranów: Umberto Caro (wygrał Nagrody Haracza i Criterium) oraz Comin’Through (wygrał Przedświta i Korabia).
 
Historyczne zwycięstwo w Derby

Rywalizacja w gronie trzylatków była ciekawa, ale gdy przyszło do rywalizacji w gonitwach porównawczych, zwłaszcza dystansowych, to górą wyraźnie były konie starsze.

Szybko z pozycji lidera rocznika strącony został Power Barbarian, a po przekonującym zwycięstwie w biegu o Nagrodę Strzegomia został nim Anator (tr. Wojciech Olkowski). Przebojem do czołówki wdarł się Young Thomas (tr. K. Ziemiański), który po miażdżącym zwycięstwie na poziomie grupowym, kapitalnie finiszował w rywalizacji o Nagrodę Rulera. O tym, który z dwójki ogierów będzie faworytem w Derby miała zdecydować konfrontacja w biegu o Nagrodę Iwna. Tymczasem Anator i Young Thomas… wpadły na celownik łeb w łeb, wyraźnie pokonując trzeciego na mecie Guitar Mana (tr. Adam Wyrzyk) o 6 długości.

W rozgrywanych w ciężkich warunkach Derby doszło jednak do niespodzianki. Głównych ról nie odegrała ani wspomniana dwójka (chociaż Anator był trzeci), ani dosiadany przez Szczepana Mazura Adahlen (czwarty), ani też oszczędnie menażowany i wysoko oceniany Gryphon (piąty). Sensacyjnie o zwycięstwo walkę stoczyły prowadzący od startu Guitar Man oraz trenowana w Niemczech Nania. Klacz na prostej już pokonała ogiera, ale ten zerwał się do walki i skutecznie ją skontrował. Do tego wielkiego zwycięstwa poprowadziła go Joanna Wyrzyk, córka trenera, stając się tym samym pierwszą kobietą w historii polskich wyścigów, która triumfowała w Derby dla folblutów!

Zwycięstwo w Derby było tak naprawdę niespodziewane. Nikt się tego nie spodziewał, nawet ja sama. Teraz z biegiem czasu mogę mówić, że moja jazda pomogła zwyciężyć Guitar Men’owi, ale jeśli chodzi o emocje po wyścigu, to długo będę dochodziła do siebie. To, że jako pierwsza kobieta w historii wygrałam Derby i tym samym zapisałam się na kartach historii jest dla mnie ogromnym wyczynem. Dzięki temu zwycięstwu nabrałam pewności siebie. Było tak, że niektórzy trenerzy, nie tylko mój ojciec, zapisywali mnie na swoje konie i wydaje mi się, że robili to z myślą, że ja temu koniowi dodam skrzydeł. To, że uważali, że duże znaczenie w wyścigu ma to, co robi jeździec było bardzo budujące. Uskrzydliło mnie i dodało dużo wiary w siebie, której bardzo często mi brakuje.
Joanna Wyrzyk i ogier Guitar Man, zwycięzcy Westminster Derby
Joanna Wyrzyk i ogier Guitar Man, zwycięzcy Westminster Derby
Kiedy wygrałam Derby to myślałam, że nic lepszego mnie nie spotka. A później udało mi się wygrać całą serię Women Power. W sezonie jest tak, że raz jest dobrze, a raz źle. Rzeczywiście był taki moment, że nie mogłam nic wygrać, ale były takie dni, że zajmowałam wysokie miejsca i były to takie nieoczekiwane wygrane. Ogólnie uważam ten sezon za bardzo udany. – mówi dżokej Joanna Wyrzyk.

Araby znów pokazały się w Europie

W rywalizacji koni arabskich ponownie największymi osiągnięciami mogły poszczycić się konie biegające w barwach spółki Polska AKF, czyli polskiej filii słynnej saudyjskiej Al Khalediah Stables. Bezdyskusyjną gwiazdą wśród starszych arabów w polskim treningu stała się przygotowywana przez Macieja Kacprzyka sześcioletnia Amwaj Al Khalediah, półsiostra wyśmienitego Fazzy Al Khalediah. Klacz startowała w sezonie 2021 na Służewcu tylko trzykrotnie, ale za każdym razem wygrywała z dużą przewagą, zdobywając Nagrody Cometa, Ofira oraz Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (G3). Ten ostatni sukces, odniesiony we wspaniałym stylu i czasie sprawił, że na wielki wyścig Qatar Arabian World Cup zabrano ją do Paryża mając spore nadzieje na włączenie się do walki o płatne lokaty. Niestety, nie udało się powtórzyć wyczynu wspomnianego półbrata (sensacyjnie wygrał w 2018 r.), ani nawet zająć miejsca w czołowej siódemce (co w 2019 r. udało się Salamowi Al Khalediah) i klacz finiszowała dopiero na 11. miejscu. Za to miesiąc później znów sprawiła radość swoim kibicom w dobrym stylu wygrywając gonitwę Jockey Club Stakes (G3) w Rzymie.

Jeszcze mocniejszą reprezentację Polska AKF miała wśród czterolatków. Trzy z nich już w wieku trzech lat zapowiadały się świetnie i potwierdziły to wiosną na Służewcu. Tercet w komplecie spotkał się w pierwszej edycji prestiżowej gonitwy Tiwaiq Central European Arabian Derby pod koniec maja. Startującego z pozycji faworyta po imponującym zwycięstwie w gonitwie o Nagrodę Kabareta, brata Amwaj, Mayara Al Khalediah (trener Michał Borkowski) oraz wracającego na tor po kontuzji, wysoko ocenianego Rasmy’ego Al Khalediah dość niespodziewanie pokonał dosiadany przez Szczepana Mazura Dary Al Khalediah, radując swojego trenera Bartosza Głowackiego. Cała trójka zdała egzamin dający im przepustkę do startu w Derby we Francji. Na torze w Chantilly kolejność między nimi była identyczna, przy czym Dary i Mayar pokazały się z bardzo dobrej strony, zajmując 4. i 5. miejsce w międzynarodowej obsadzie. Słabiej wypadł Rasmy, ale dalsza część sezonu należała właśnie do niego. Co prawda Dary wygrał jeszcze na Służewcu bieg o Nagrodę Figaro, jednak z dalszych występów wyeliminowała go kontuzja. Z kolei Mayar obniżył loty, najlepiej prezentując się podczas Dnia Arabskiego w Al Khalediah Poland Cup (Listed). Podyktował wówczas mocne tempo i przyczynił się do rekordu toru (1600 m – 1’45,9”), który… padł łupem Rasmy’ego, lepiej finiszującego na ostatnich metrach. Dla trenowanego przez Janusza Kozłowskiego Rasmy’ego był to natomiast jeden z trzech tegorocznych sukcesów w gonitwach rangi Listed, bo bezpośrednio przed tym startem, a także miesiąc po, wygrywał niezagrożony w Szwecji, stając się jednym z najbardziej utytułowanych arabów w Polsce.

Zaproszenie na wielkie skoki

Nie tylko wyścigami Tor Służewiec żyje. W lipcu tego roku to właśnie tutaj, podczas zawodów WARSAW JUMPING CSIO4*, został rozegrany Finał Europejskiego Pucharu Narodów w skokach przez przeszkody – LONGINES EEF SEREIES FINAL. W 10 konkursach rywalizowało ponad 70 zawodników na 250 koniach. Do samego końca konkursu finałowego nie było pewne, która spośród 11 narodowych drużyn zwycięży.

44 świetne duety, po dwa przejazdy, ciekawy parkur, a po dwóch nawrotach… ten sam wynik Włochów i Czechów, czyli wciąż niewiadoma, kto z nich stanie na najwyższym stopniu podium. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była rozgrywka. Włoski trener wystawił w niej Piergiorgio Bucciego na Cochello, a Czesi Vladimira Treterę na Gangster v/h Noddevelt. Czech zaliczył zrzutkę, za to Bucii przejechał na czysto, doprowadzając Italię do triumfu. Zwycięzcy: Giulia Martinengo Marquet dosiadająca Calle Deluxe, Francesca Ciriesi/koń Cape Cora, Antonio Alfonso/Donanso oraz oczywiście Piergiorgio Bucci/Cochello nie kryli radości. Czeska ekipa w składzie Vladimir Tretera, Filip Dolezal na Coup de Coeur GP Madame Z, Alena Machova na Chacco Bella, Jan Stetina na Gylord plus szef ekipy Petr Dolezal wywalczyła awans do przyszłorocznej serii Longines FEI Nations Cup – pierwszej dywizji Pucharu Narodów Międzynarodowej Federacji Jeździeckiej (Włosi mają już tam swoją ekipę).

Finał Europejskiego Pucharu Narodów – Longines EEF Series
Finał Europejskiego Pucharu Narodów – Longines EEF Series
Organizację finału Longines EEF Series przyznano nam dwa lata temu

– mówi Dominik Nowacki, dyrektor Warsaw Jumping CSIO4*, dyrektor Toru Wyścigów Konnych Służewiec.

Ta decyzja dla niektórych jeździeckich fachowców była sporym zaskoczeniem, bo przecież na służewieckim torze nie odbywały się zmagania w skokach przez przeszkody. Jestem przekonany, że zrobiliśmy wszystko, by od strony organizacyjnej zawody odbywające się pod honorowym patronatem Prezydenta RP Andrzeja Dudy, stały na najwyższym poziomie. Kolejna impreza Warsaw Jumping w tej samej randze odbędzie 8-11 września 2022 r.

Więcej informacji:

www.torsluzewiec.pl
www.warsawjumping.com

Źródło artykułu: