W grudniu miał się odbyć proces Petera Seisenbachera. Były judoka jest oskarżony o molestowanie seksualne dwóch dziewczynek, do czego miało dochodzić od lat 90. do 2000 roku. Jedna z ofiar miała 11 lat, a według austriackiej prokuratury była wykorzystywana przez trzy lata.
Mistrz olimpijski z Los Angeles z 1984 roku i z Seulu z 1988 roku nie stawił się na procesie. Wydano za nim międzynarodowy list gończy. W sierpniu 57-latek został zatrzymany w Kijowie. Władze go jednak wypuściły, ponieważ zgodnie z ukraińskim prawem przestępstwo, którego miał się dopuścić, uległo przedawnieniu.
O tego czasu Seisenbacher przebywał na Ukrainie. Austria zwróciła się o ekstradycję podejrzanego. - Ambasada Austrii w Kijowie została poinformowała o negatywnej decyzji o ekstradycji, ale pan Seisenbacher musi wyjechać z kraju przez 12 października - poinformowała rzeczniczka austriackiego Ministerstwa Sprawiedliwości Britta Tichy-Martin.
Seisenbacher nie wystąpił do ukraińskich władz o azyl ani o pozwolenie na pobyt. Miejscowe władze informują, że zgodnie z ustawą o cudzoziemcach Austriak już dawno przekroczył maksymalny termin, w którym powinien wyjechać z Ukrainy. Jeśli mężczyzna nie złoży odwołania, do 12 października będzie musiał opuścić kraj i szukać kolejnego miejsca, w którym prawdopodobnie będzie dalej się ukrywał przed austriackim wymiarem sprawiedliwości.
ZOBACZ WIDEO "Biegacze" - opowieść o przekraczaniu barier