IO Tokio 2020. Polskie kajakarki wracają do kraju. "Mogliśmy zostać dłużej w Portugalii, ale brakowało jednomyślności"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Marta Walczykiewicz na mecie
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Marta Walczykiewicz na mecie

Polskie kajakarki jako ostatnie wracają do Polski z obozu, który miał być przygotowaniem do IO w Tokio 2020. Zespół mógł zostać nawet dłużej w Portugalii, ale zabrakło jednomyślności. Teraz czas na 14-dniową kwarantannę.

Niewielka grupa kajakarek, ich trenerów i fizjoterapeutów, w tym m.in. medalistka igrzysk w Rio de Janeiro Marta Walczykiewicz, postanowiła zostać w Portugalii na dłużej i nie wracać do kraju, tak jak to zrobiła zdecydowana większość polskich sportowców.

Do Polski wracają dopiero we wtorek 21 kwietnia. Lecą samolotem z Lizbony przez Frankfurt do Berlina. Następnie samochodami do Polski i 14-dniowa kwarantanna.

- Dziewczyny podeszły z dużym zaangażowaniem do pracy na kwarantannie. Prawie wszystkie mają w domu ergometry kajakowe i będą mogły na sucho imitować technikę. Mają dostęp do sztang i hantli. Myślę, że tych 14 dni nie będzie wielkim problemem - mówi trener Tomasz Kryk w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

ZOBACZ WIDEO: Zakażony koronawirusem sportowiec ostrzega chorych. "To rozwala psychikę"

Okazuje, że zespół mógł zostać dłużej w Portugalii, bo właściciel ośrodka oferował zakwaterowanie jedynie za cenę wyżywienia. Zabrakło jednomyślności.

- Część kadry chciała zostać, ale rozumiem też młodsze zawodniczki i ich zdanie, więc nie naciskałem. Przyjąłem, że każdy musi podjąć decyzję w kontekście walki o swoje igrzyska. A że nie było już jednomyślności, to uznałem, że jako zespół trzymamy się razem i wracamy - dodaje Kryk.

Trener liczy, że już niedługo sportowcy będą mogli pracować w Centralnych Ośrodkach Sportu. - Chętnie odbylibyśmy 19-dniowe zgrupowanie w COS w Wałczu. Oczywiście, o ile będzie na to zgoda - przyznaje.

Zobacz także:
Transfery. Łukasz Teodorczyk na celowniku Turków
Piłka nożna. Iker Casillas mówi o traumie po zawale. "Bałem się chodzić i spać"

Źródło artykułu: