Maja Włoszczowska 5. w inauguracyjnym wyścigu PŚ 2018, Annika Langvad wygrała

Materiały prasowe / Bartosz Woliński/redbullcontentpool / Na zdjęciu: Maja Włoszczowska
Materiały prasowe / Bartosz Woliński/redbullcontentpool / Na zdjęciu: Maja Włoszczowska

W Republice Południowej Afryki rozpoczął się sezon Pucharu Świata 2018 w kolarstwie górskim. W Stellenbosch zwyciężyła Annika Langvad.

Zawodniczki miały do przejechania sześć okrążeń liczących po 4300 metrów. Najlepiej rywalizację rozpoczęła Annika Langvad. Dunka była liderką po drugiej pętli. Na trzeciej rundzie dogoniła ją Pauline Ferrand Prevot. W 54. minucie wyścigu, na piętnastym kilometrze, Langvad straciła kilka sekund na podjeździe i prowadzenie objęła Prevot.

Dunka zdołała jednak odzyskać pierwsze miejsce i pozostała na czele do końca. Langvad zwyciężyła na inaugurację sezonu Pucharu Świata również w 2017 roku.

Prevot straciła do triumfatorki trzynaście sekund. Jako trzecia metę minęła Holenderka Anne Tauber.

O czwarte miejsce rywalizowały do ostatnich metrów trzy kolarki: Helen Grobert, Maja Włoszczowska i Jolanda Neff. Najszybciej z tej trójki finiszowała Niemka. Polka uplasowała się na piątej pozycji z tym samym czasem, co jej koleżanka z grupy Kross Racing Team - mistrzyni świata Neff.

Włoszczowska przez większość wyścigu zajmowała szóstą lokatę jadąc kilkanaście sekund za Szwajcarką Neff i Kanadyjką Cathariną Pendrel. Na ostatnim okrążeniu mistrzyni świata z 2010 roku wyprzedziła reprezentantkę Kanady i jechała wspólnie z Neff. W końcówce, Grobert doścignęła kolarki z zespołu Kross Racing Team.

Na 37. miejscu została sklasyfikowana Paula Gorycka. W rywalizacji uczestniczyły 54 zawodniczki.

MiejsceZawodniczkaKrajCzas
1. Annika Langvad Dania 1:33:14
2. Pauline Ferrand Prevot Francja +0:13
3. Anne Tauber Holandia +0:34
4. Helen Grobert Niemcy +1:15
5. Maja Włoszczowska Polska +1:16
6. Jolanda Neff Szwajcaria +1:16
7. Catharine Pendrel Kanada +1:55
8. Sabine Spitz Niemcy +2:43
37. Paula Gorycka Polska +11:42

ZOBACZ WIDEO: "Z bieganiem miał się pożegnać". Jakub Krzewina i jego sprint marzeń

Komentarze (0)