Maja Włoszczowska dwukrotnie stawała na podium olimpijskich zmagań. W Pekinie (2008) i Rio de Janeiro (2016) zdobywała srebrne medale w kolarstwie górskim. 37-latka startem na igrzyskach w Tokio chciała zakończyć swoją bogatą karierę zawodową.
- Naprawdę chciałam w Tokio powiedzieć "wystarczy" - przyznała w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". Włoszczowska podkreśliła jednak, że ma na myśli ściganie zawodowe i zapowiedziała, że wciąż zamierza się ścigać - w zawodach, które sama sobie wybierze.
Zdaniem Mai Włoszczowskiej zmiana terminu igrzysk jest dużo bardziej istotna pod względem życiowym niż sportowym. Mimo początkowych wątpliwości polska zawodniczka zamierza przygotować się do startu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: druga miłość Garetha Bale'a
- Zakładając, że wszystko wróci do normy, to planuję ścigać się jak najwięcej w tym sezonie i dotrwać do Tokio w 2021 roku. Szczerze? Tak naprawdę to tego chcę, bo głupio kończyć długą karierę zwycięstwem w wyścigu pierwszej kategorii w hiszpańskiej Chelvie - powiedziała.
- W Tokio czułam się dobrze, więc wierzę, że mogę tam sięgnąć po dobry wynik - zakończyła.
Czytaj także:
- "Przeciwnik, który po cichu zjada od środka". Andriej Czmil walczy z rakiem
- Koronawirus. Czy można biegać i jeździć na rowerze na świeżym powietrzu?