Mateusz Rudyk w ćwierćfinałowym pojedynku z Harriem Lavreysenem dwukrotnie musiał uznać wyższość rywala z Holandii. Porażka z mistrzem olimpijskim oznaczała, że Polak nie powalczy w piątek o medale w sprincie, ale pozostała mu rywalizacja o 5. miejsce.
W wyścigu o lokaty od 5 do 8 na wicemistrz Europy mierzył się z Japończykami Yutą Obara oraz Kaiyą Ota i Brytyjczykiem Hamishem Turnbullem. Po pokonaniu jednego okrążenia najszybszy na mecie był Kayia Ota przed Hamishem Turnbullem i Mateuszem Rudykiem. W tej sytuacji wszystko wskazywało na to, że Polak zajął finalnie 7. miejsce w tej konkurencji.
Kilka minut później okazało się jednak, że to Polak został zwycięzcą, ponieważ zdaniem sędziów Kayia Ota oraz Harmish Turnbull przekroczyli przepisy, faulując Mateusza Rudyka. W tej sytuacji to Polak kończy zmagania w sprincie na bardzo dobrym 5. miejscu.
Miejmy nadzieję, że to dobry prognostyk przed startem Polaka w keirinie, gdzie również ma prawo myśleć o wysokiej lokacie.
Zobacz też:
Złoto na szosie i na torze. Nieoczekiwany dublet Amerykanki
Polak przegrał z murowanym faworytem. Pozostaje walka o piąte miejsce
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"