15. etap Giro d’Italia był pierwszym etapem od wielu dni, kiedy swoich trzech groszy do rywalizacji nie dorzuciła pogoda. Kolarze jechali pod bezchmurnym niebem po pagórkowatym terenie Lombardii. Trasa dzisiejszego odcinka o długości 195 kilometrów przypominała dość mocno włoski wyścig jednodniowy "Il Lombardia". Mogliśmy więc spodziewać się walki zawodników specjalizujących się w wyścigach jednodniowych, ale kibice kolarstwa oczekiwali również ruchów wśród pretendentów do końcowego zwycięstwa.
Jednak faworyci tegorocznego Giro d'Italia ponownie postanowili przejechać etap na remis, oddając inicjatywę w ręce uciekinierów. Najmocniejszymi kolarzami w ucieczce okazali się Irlandczyk Ben Healy, Amerykanin Brandon McNulty oraz Włoch Marco Frigo. Ta trójka rozstrzygnęła między sobą losy etapu.
Najpierw na podjeździe pod Roncola Alta McNulty oderwał się od grupy wspólnie z Marco Frigo. Do dwójki dołączył wkrótce Ben Healy i tym razem to on postanowił ruszyć do przodu. Amerykanin nie dawał jednak za wygraną i na zjeździe z górskiej premii doszedł do Irlandczyka. Kiedy wydawało się, że McNulty i Healy rozegrają finisz między sobą, wówczas jadący swoim tempem Marco Frigo doszedł do nich na ostatnich metrach.
Kolarz grupy UAE Team Emirates okazał się jednak najmocniejszy i przejechał przez linię mety jako pierwszy, tuż przed Healym i Frigo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Miss Euro szaleje! "Mamba na koniec"
Liderem wyścigu pozostał Francuz Bruno Armirail z przewagą 1 minuty i 8 sekund nad Geraintem Thomasem.
Ben Healy dzięki punktom zdobytym na premiach został liderem klasyfikacji górskiej.
W poniedziałek na kolarzy czeka dzień przerwy, a trzeci tydzień wyścigu otworzy wtorkowy górski etap do Monte Bondone.
Zobacz też:
Szalona scena na Giro! Nagle wycelował w maszynistę [WIDEO]
Dramat na Giro d'Italia. Kandydat do zwycięstwa zakończył wyścig w karetce