Do wypadku doszło kilka kilometrów przed metą 8. etapu Tour de France. Peleton zaczynał przyspieszać, przygotowując się do sprinterskiego pojedynku na finiszu w Limoges. Kibice ustawieni byli wzdłuż drogi, ale niestety jeden z nich wtargnął na jezdnię i doprowadził do upadku Steffa Crasa. Belg nie był w stanie wrócić na rower i został zabrany do szpitala.
Kamery telewizyjne nie zarejestrowały samego zdarzenia, a jedynie pokazały leżącego na poboczu zawodnika już po wypadku. Kulisy incydentu przedstawił dopiero w mediach społecznościowych sam poszkodowany.
"Jeśli widz wychodzi ponad metr na drogę i nawet nie rusza się, gdy nadjeżdża peleton, to lepiej by został w domu. Nie masz szacunku dla kolarzy. Mam nadzieję, że naprawdę czujesz się winny! Przez ciebie muszę opuścić wyścig" - napisał na swoim Twitterze.
ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć
Dla 27-letniego Belga tegoroczny Tour de France układał się pomyślnie. Przed upadkiem zajmował 13. miejsce w klasyfikacji generalnej i marzył o awansie do czołowej 10. wyścigu, co byłoby dla zawodnika ekipy TotalEnergies życiowym osiągnięciem. Niestety przez głupotę fana jego marzenie legło w gruzach.
Na niedzielnym etapie również doszło do kraksy spowodowanej przez kibica. Tym razem okoliczności zdarzenia były bardziej kuriozalne, bowiem kibic zarzucił na kolarza... wędkę.
Z racji tego, że za niespełna 3 tygodnie rozpocznie się Tour de Pologne apelujemy do kibiców o zachowanie bezpieczeństwa i szacunek dla zawodników, którzy przygotowaniom do takiej imprezy poświęcają długie miesiące.
Zobacz też:
Co tam się wydarzyło?! Dramat legendy kolarstwa [WIDEO]
Iga Świątek jak najlepsza uczennica. Niesamowita przemiana [OPINIA]