W niedzielę na ulicach Paryża odbył się wyścig ze startu wspólnego pań na igrzyskach olimpijskich 2024. Najlepsza na blisko 160-kilometrowej trasie okazała się Amerykanka Kristen Faulkner, która zaatakowała na niespełna 4 km przed metą.
Za jej plecami toczyła się zacięta walka o pozostałe medale. Trzy zawodniczki rywalizowały o dwa miejsca na podium. Najlepsza okazała się Marianne Vos, która zgarnęła srebro. Brąz zdobyła Lotte Kopecky, a pechowo na czwartym miejscu dojechała Blanka Vas, która przez długi czas była w odjeździe.
W wyścigu nie brakowało także Polek, bowiem mieliśmy trzy nasze reprezentantki. Katarzyna Niewiadoma ukończyła jako ósma ze stratą 2:44 minuty do liderki. Czołową dziesiątkę zamknęła Marta Lach, która przyjechała o 3:27 minuty za mistrzynią olimpijską. Do mety dojechała także Agnieszka Skalniak-Sójka, która ukończyła na 45. miejscu ze stratą 7:53 minuty.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Niepowodzenie polskich młociarzy. "Wszyscy liczyli na medale"
W poniedziałek w swoich mediach społecznościowych głos zabrała Marta Lach, która podsumowała swój występ w stolicy Francji. "Na ulicach Paryża zostawiłam swoje waleczne serce" - rozpoczęła Polka.
Nasza reprezentantka oceniła 10. miejsce na igrzyskach olimpijskich Paryż 2024. "Z jednej strony, to naprawdę światowa czołówka i jestem dumna, a z drugiej zabrakło ciutkę szczęścia, można gdybać, że byłoby lepiej" - przyznała.
Polska zawodniczka przypomniała także, że miała pewne problemy na trasie, ale również jej koleżanki z reprezentacji nie miały łatwego wyścigu. "Niestety przebiłam koło będąc w wyselekcjonowanej ucieczce, natomiast Kasię i Agę rundę wcześniej spowolniła kraksa" - dodała.
Marta Lach oceniła także atmosferę panującą na ulicach Paryża. - "Okrzyki kibiców niosły przez cały Paryż, nie było słychać nawet kół pędzących przez kolejne kostki brukowe. Coś wspaniałego!" - czytamy. - "A gdy wśród setek tysięcy kibiców widzisz twarze Ukochanej Rodziny, polskie flagi, słyszysz swoje imię, to motywacja wzrasta o 1000 proc. Wyjątkowe przeżycie" - dodała.
Ostatecznie nasza kolarka ocenia, że była nawet w stanie przekroczyć swoje granice w trakcie olimpijskiej rywalizacji. - "Mimo trudności cieszę się, że wyścig pojechałam najlepiej jak potrafiłam" - czytamy.
Zawodniczka nie zapomniała także o podziękowaniach w swoim wpisie na portalu społecznościowych, ale nie były one skierowane bezpośrednio do rodziny, czy kibiców. "Boże dziękuję" - napisała.
Czytaj także:
Polka dwukrotnie pobiła rekord świata!
Koniec klątw, koniec koszmarów. Mamy to, na co czekaliśmy od 1980 roku!