Zwycięski taniec Pogacara na MŚ. Zdobył kolarską potrójną koronę

Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Tadej Pogacar
Getty Images / Tim de Waele / Na zdjęciu: Tadej Pogacar

Tadej Pogacar został mistrzem świata w kolarstwie szosowym w Zurychu. Dokonał tej sztuki, atakując 100 kilometrów przed metą. 26-latek dołączył do elitarnego grona kolarzy, którzy w jednym sezonie zdobyli 3 najcenniejsze kolarskie skalpy.

Aż 279 kilometrów i prawie 4500 metrów przewyższenia mieli do pokonania kolarze szosowi podczas wyścigu elity mężczyzn na mistrzostwach świata w Zurychu. Zawodnicy wystartowali z Winterthur, skąd mieli do przejechania 70 kilometrów dojazdu do pierwszej rundy wokół Zurychu.

Pętla o długości 27 kilometrów obejmowała 3 strome podjazdy: Zurichbergstrasse (700 m; 8,4 proc. nachylenia), Witikonerstrasse (1,4 km; 7,3 proc. nachylenia) oraz półkilometrowa hopka o średnim nachyleniu 5,9%, zlokalizowana 6 km przed końcem okrążenia. Kolarze wyznaczoną rundę pokonywali siedmiokrotnie.

Od lat kibice nie byli świadkami tak interesującego wyścigu o tęczową koszulkę, ponieważ jeden z głównych faworytów do zwycięstwa zdecydował się na samotny atak już 100 kilometrów przed metą.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni

Nim jednak Tadej Pogacar rozpoczął swój taniec swoją obecność w wyścigu zaznaczył Piotr Pękala. Kolarz, który został dowołany do reprezentacji Polski w miejsce Rafała Majki, pokazał, że nie zamierza przejechać trasy mistrzostw w sposób anonimowy i zabrał się w ucieczkę. Najpierw jechał w sześcioosobowej grupce, do której dołączył dziesięcioosobowy pościg.

Ucieczka wyrobiła sobie blisko 3 minuty przewagi, ale przed końcem czwartego okrążenia przebieg wypadków na trasie odwrócił Pogacar. Słoweniec postanowił oderwać się od peletonu na podjeździe ok. 100 kilometrów przed finiszem.

Triumfator Giro d'Italia i Tour de France błyskawicznie zaczął niwelować różnicę, jaka dzieliła go od kolarzy w ucieczce, a na dodatek otrzymał wsparcie od swojego kolegi z reprezentacji Jana Tratnika, który jechał w prowadzącej grupce. Tratnik zwolnił i poczekał na swojego lidera, a następnie dociągnął go do czołówki. Wtedy przewaga ucieczki wynosiła niespełna minutę.

Na 3 okrążenia przed końcem Pogacar postawił wszystko na jedną kartę i ruszył do przodu. Na jego kole usiadł Francuz Pavel Sivakov, ale kilkanaście kilometrów dalej gorzko pożałował tej decyzji, kompletnie opadając z sił. Za ich plecami reszta uciekinierów z Pękalą została wchłonięta przez peleton napędzany przez reprezentację Belgii. Pościg nie przyniósł jednak skutku, a Słoweniec sukcesywnie utrzymywał niespełna minutową przewagę.

Z kilkunastoosobowej grupki goniącej oderwali się Łotysz Tom Skujins oraz Irlandczyk Ben Healy. Za ich plecami jechali mistrz olimpijski Remco Evenepoel, broniący tytułu mistrza świata Mathieu van der Poel, Szwajcar Marc Hirschi, Hiszpan Enric Mas oraz Australijczyk Ben O'Connor. 16 kilometrów przed metą cała siódemka połączyła siły, podejmując ostatnią próbę doścignięcia Słoweńca.

Na finałowych kilometrach Pogacar pokazywał oznaki słabości, ale rywale nie mogli złamać bariery 40 sekund, która wciąż dzieliła ich od lidera. Słoweniec dowiózł prowadzenie do końca i zdobył mistrzostwo świata. Srebro wywalczył O'Connor, który oderwał się od grupki goniącej. Podium uzupełnił van der Poel.

Pogacar został trzecim kolarzem w historii, który w jednym sezonie wygrał Giro d'Italia, Tour de France oraz mistrzostwa świata. Przed nim dokonali tej sztuki tylko Belg Eddy Merckx oraz Irlandczyk Stephen Roche.

Jedynym z reprezentantów Polski, który ukończył wyścig, był Łukasz Owsian. Zajął 77. miejsce. Przypomnijmy, że Polacy przystępowali do rywalizacji w czteroosobowym składzie. Oprócz Pękali i Owsiana na starcie oglądaliśmy Macieja Budzińskiego oraz Filipa Maciejuka.

Komentarze (1)
avatar
Krzysztof Kałębasiak
9.10.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czekam na powtórkę historii Armstronga.