Trzeci etap 82. Tour de Pologne Rafał Majka wskazywał jako jeden z dwóch odcinków, na których będzie chciał powalczyć o etapowe zwycięstwo. Czesław Lang wraz ze swoim zespołem opracował etap profilem przypominający słynny belgijski klasyk Liege Bastogne Liege, a więc jednodniowy wyścig naszpikowany podjazdami, które w sumie składają się na przewyższenie wynoszące 4000 metrów.
W środę kolarze musieli pokonać przewyższenie wynoszące ok. 3500 metrów, na takie liczby złożyła się sekwencja podjazdów wokół Wałbrzycha. Zawodnicy trzykrotnie podjeżdżali pod Przełęcz Walimską (Premia Górska PZU II kategorii), raz pod Rzeczkę (Premia Górska PZU I kategorii) oraz trzykrotnie pod Przełęcz Niedźwiedzica (Premia Górska PZU II kategorii).
ZOBACZ WIDEO: Czegoś takiego nie przeżyłem. Spędziłem dzień z Radkiem Paczuskim
Tradycyjnie na początku etapu zawiązała się ucieczka, w której mieliśmy jednego reprezentanta Polski Mateusza Gajdulewicza. Najskuteczniejszym kolarzem, jeśli chodzi o zdobywanie punktów na premiach górskich był Timo Kielich (Alpecin Deceuninck) i to on przystąpi do kolejnego etapu w koszulce dla "najlepszego górala". Na zjeździe z Przełęczy Walimskiej 20 kilometrów przed finiszem przed peletonem utrzymywał się już tylko Australijczyk Kelland O'Brien (Jayco Alla).
Chwilę potem w peletonie doszło do kraksy, w której brał udział m.in lider wyścigu Francuz Paul Lapeira oraz niestety Rafał Majka. Polak szybko pozbierał się, wrócił na rower i zdołał wrócić do peletonu, a kolarze po raz ostatni rozpoczęli wspinaczkę na Przełęcz Niedźwiedzica. Do wciąż jadącego na czele O'Briena dołączyli Diego Ulissi (XDS Astana Team) oraz Lorenzo Miles (Movistar Team).
15 kilometrów przed metą doszło do niecodziennej sytuacji. Uciekinierzy zostali zatrzymani przez samochód dyrektora wyścigu, a za ich plecami wiadomość o neutralizacji wyścigu dotarła również do peletonu. Powodem takiej decyzji organizatora była kraksa, w wyniku której kilku kolarzy, włącznie z liderem Paulem Lapeirą, potrzebowało pomocy lekarskiej.
Karetki jadące w kolumnie wyścigu musiały zająć się poszkodowanymi kolarzami, przez co na trasie zabrakło wolnych karetek, które mogłyby kontynuować jazdę za peletonem. Po ok. 15 minutach wyścig został wznowiony, a uciekinierzy ruszyli 36 sekund przed peletonem, a więc tyle , ile wynosiła różnica czasowa przed momentem neutralizacji.
Sędziowie wyścigu podjęli decyzję o neutralizacji czasowej wyścigu, co oznaczało, że wszyscy kolarze na mecie otrzymają czas zwycięzcy.
Prowadząca trójka została doścignięta tuż przed wjazdem na ostatni kilometr w powiecie wałbrzyskim. Finisz z peletonu wygrał Ben Turner (Ineos Grenadiers), który został rozprowadzony przez Michała Kwiatkowskiego. Drugie miejsce zajął Pello Bilbao Lopez (Bahrain Victorious), który o błysk szprychy wyprzedził Andreę Bagioliego (Lidl Trek). 10. miejsce zajął Marcin Budziński z Reprezentacji Polski.
Michał Kwiatkowski, który również był zamieszany w kraksę, ukończył etap na 17. miejscu. 40. lokatę zajął Rafał Majka, z którym za linią mety wywiad przeprowadził dziennikarz stacji Eurosport Adam Probosz.
- Weszliśmy bardzo szybko w ten zakręt. Tam był Kwiatek, lider, od nas Baroncini. Ja wyhamowałem, ale uderzyli we mnie z tyłu, z całym impetem. Nie mogę nogi zgiąć po prawej stronie - odpowiadał Majka z grymasem bólu na twarzy.
Miejmy nadzieję, że "Zgred" z Zegartowic będzie w stanie kontynuować w czwartek rywalizację.
Paul Lapeira (AG2R La Mondiale) zdołał ukończyć etap, a biorąc pod uwagę fakt, że wyścig został zneutralizowany, to utrzymał prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Wiceliderem jest Victor Langellotti (Ineos Grenadiers), a trzecie miejsce zajmuje Jan Christen (UAE Team Emirates).
Najaktywniejszym kolarzem Lotto w dalszym ciągu jest Patryk Stosz (Reprezentacja Polski), a nowym liderem klasyfikacji górskiej PZU jest Timo Kielich, a liderem klasyfikacji punktowej Ben Turner.