Wyścig w rytmie szopenowskich mazurków - przed 67. Tour de Pologne

67. Tour de Pologne będzie na pewno tak interesujący jak sobotnia gala, którą Czesław Lang zorganizował w Pruszkowie. Nowy termin i nowa trasa gwarantują bardzo poważne ściganie najlepszych. - Nikt nie potraktuje naszego wyścigu treningowo, a Sylwester Szmyd dziękował mi za tak trudne etapy górskie - powiedział portalowi SportoweFakty.pl dyrektor touru. Lang gwarantuje emocje, ale jednego nie możne jeszcze zagwarantować: sukcesów polskich kolarzy. - Oni muszą sami się promować - stwierdził.

W tym artykule dowiesz się o:

Chociaż 67. wyścig kolarski Tour de Pologne wystartuje dopiero 1 sierpnia, Czesław Lang, główny organizator jedynego zawodowego wyścigu kategorii UCI Pro Tour, ogłosił oficjalną trasę na niedzielnej gali, która odbyła się na krytym torze kolarskim w Pruszkowie. Jedni mówili, że to próba ratowania skompromitowanego prezesa PZKol Wojciecha Walkiewicza, ale większość zaproszonych gości i widzów bawiła się na pruszkowskiej gali do później nocy.

Tak, tak bawiła się, bo elementy stricte kolarskie były przeplatane szopenowskimi mazurkami, które wykonywała orkiestra Filharmonii Dowcipu Waldemara Malickiego pod batutą Bernarda Chmielarza. O miastach etapowych i innych atrakcjach opowiadali Paulina Chylewska i Dariusz Szpakowski. Na torze pojawili się młodzi kolarze w koszulkach grup zgłoszonych do tegorocznego wyścigu, a za stolikami zasiadły dawne gwiazdy kolarstwa.

Był Ryszard Szurkowski, Lech Piseczki, włoski mistrz świata Giuseppe Saroni. Przy stolikach można było również zobaczyć wicepremiera Waldemara Pawlaka, Jerzego Szmajdzińskiego, czy znanego aktora Piotra Adamczyka, który z wielkim zainteresowaniem obserwował torową rywalizację aktualnych mistrzów świata, Niemców Maximilian Levy'ego (keirin) i Stefana Nimke (1 kilometr) oraz Łukasza Bujki - zwycięzcy Pucharu Świata w scratchu. - Zawsze chciałem być kolarzem - zdradził nam popularny aktor.

Dla kolarzy, którzy na razie jeszcze się bawią, przygotowaliśmy w tym roku przepiękną trasę. Pierwsze etapy jak zwykle dla sprinterów, ale później wjeżdżamy w góry. Meta piątego etapu na szczycie Równicy to ośmiokilometrowy podjazd aż na wysokość 1500 metrów nad poziomem morza. Dzień później piekielnie trudny etap do Bukowiny Tatrzańskiej. Tylko na tych dwóch etapach mamy razem ponad 110 kilometrów ostrych podjazdów. Rozmawiałem ostatnio z Sylwestrem Szmydem i bardzo dziękował za taką trasę. Obiecał, że będzie walczył o zwycięstwo i moim zdaniem jest jednym z faworytów - powiedział naszemu portalowi Czesław Lang.

Tegoroczny Tour de Pologne nie tylko będzie wyścigiem bardzo trudnym, ale pojawią się na nim akcenty muzyczne, historyczne i wspomnieniowe. - Nasz tour to nie tylko sportowa rywalizacja na najwyższym poziomie, ale też promocja Polski. Dwa ostatnie wyścigi promowały wschodnią część naszego kraju, czas więc przenieść trasy do centrum i na Śląsk. W Katowicach nie byliśmy 61 lat i chyba czas najwyższy, by ten region pokazać. Tym bardziej, że to już nie jest ten brudny, czarny zadymiony Śląsk. Naprawdę bardzo się zmienił. Marek Kamiński, płynąc teraz Wisłą, pokazuje, że to czysta rzeka, a my prowadząc trasę Tour de Pologne przez Zagłębie i Śląsk, chcemy pokazać, że Śląsk jest już równie czysty - stwierdził Lang, który zaplanował również lotne premie poświęcone Fryderykowi Chopinowi. Z kolei w Oświęcimiu pod bramą hitlerowskiego obozu zagłady kolarze zsiądą z rowerów i złożą kwiaty.

Trzeci etap wyścigu zostanie poświęcony Franco Balleriniemu. - To był doskonały kolarz i mój wielki przyjaciel. Zginął tragicznie w bezsensowny sposób. Bardzo chciał przyjechać do Polski. Teraz będzie z nami - opowiadał "Cezare" Lang. - Praktycznie każdy etap mógłby być poświęcony jakiemuś wydarzeniu. Polska to kraj wspaniałych ludzi i ważnych wydarzeń. Trzeba to wszystko pokazać światu.

Peleton tegorocznego Wyścigu Dookoła Polski będzie się składał z 22 grup zawodowych i... reprezentacji Polski. Wystartuje prawie 180 kolarzy. Niestety, mimo kilkuletnich wysiłków, Czesławowi Langowi nie udaje się wypromować polskich kolarzy szosowych. - Oni muszą to zrobić sami. Mam nadzieję, że dzięki naszemu wyścigowi powstaną grupy zawodowe. Na początek nawet II dywizji. Może sponsorzy, którzy zobaczą jak można reklamować się poprzez kolarstwo, w końcu się obudzą - z nadzieją mówił Lang. - Mało kto wie, że kolarze zdobyli w minionym roku aż 18 medali na mistrzostwach świata i Europy. To naprawdę imponujące. Zgoda, nie ma na razie medali szosowców, ale mamy grupę młodych, naprawdę dobrych zawodników. Na przykład Michał Gołaś z Vacansoleil.

W wyścigu, poza reprezentacją, nie wystartuje żadna inna polska grupa. - To kwestia tak zwanych paszportów biologicznych. Nasze grupy ich nie mają, a to jeden z głównych warunków startu - twierdzi Lang i obiecuje, że w tym roku nikt z wielkich kolarskiego peletonu nie potraktuje startu treningowo. - Zmieniony termin spowodował, że kolarze będą się przygotowywać właśnie do startu w Polsce. Nie będzie już żadnych rezygnacji w trakcie, każdy będzie chciał wygrać - ocenił szef Tour de Pologne. Jego typ? - Wystartuje Alessandro Ballan. Może on? Na razie za wcześnie, by spekulować. Jedno jest pewne - zwycięzca odjedzie z Krakowa Fiatem Bravo.

Komentarze (0)