Paryż-Roubaix: Cancellara nie ma sobie równych

Fabian Cancellara jest królem tegorocznych wielkich wyścigów klasycznych. Tydzień po sukcesie we Flandrii Szwajcar z ekipy Saxo Bank w podobnym stylu po raz drugi w karierze (wcześniej 2006) triumfował w Paryż-Roubaix. To czwarty na liście jego zwycięstw Monument kolarstwa. Do mety nie dojechał jedyny Polak, Marcin Sapa (Lampre).

W tym artykule dowiesz się o:

Roubaix raz dwa, Flandria, San Remo. Oto czym w kolarstwie szosowym zapisał się "Spartakus", człowiek, który gdy chce wygrać, po prostu naciska na pedały. Tak było w Niedzielę Wielkanocną, gdy na 15 km przed metą, na podjeździe Kapelmuur zgubił Toma Boonena. "Spotkanie w piekle" - zapowiadano rewanż na brukowanych drogach lekko na zachód od niderlandzkojęzycznej części Belgii. I Cancellara znów po prostu naciskał na pedały, ale zostawił za plecami nie samego Boonena (piąty, stracił ponad 3 min.), a całą grupę faworytów z Hushovdem (drugi ze stratą 2 min., wygrał sprint z Flechą) i Pozzato (drugi przed rokiem, teraz siódmy).

ZOBACZ: Cancellara nokautuje rywali we Flandrii

W "Piekle północy", na tej samej co ubiegłoroczna trasie (259 km, w tym 52,9 km bruku) najsłynniejszego i najtrudniejszego wyścigu klasycznego, Cancellara, w koszulce mistrza Szwajcarii, chwale mistrza olimpijskiego i świata (w jeździe na czas), rozpoczął popis gdy do mety brakowało 50 km. Boonen, trzykrotny ostatnio mistrz brukowanej kostki, nie był w stanie już wtedy utrzymać się koła największego rywala. Fabian zaatakował trzech liderów (Hoste, Leukemansa, Hinault) i w końcu wyszedł na samodzielne prowadzenie. Przewaga tylko wzrastała: do niemal dwóch i pół minuty. Do welodromu w Roubaix nie miał ujrzeć już przed sobą żadnego rywala. A wstecz patrzeć nie zwykł. Na 2 km przed celem mógł ponownie pokazać do kamery figurkę aniołka, a po ostatniej rundzie na welodromie utonąć w łzach szczęścia.

29-letni Cancellara pokazał jak proste założenia ma najtrudniejszy sport świata. Odjazd z zimną krwią kolarza przekonanego o swojej sile, nakręcanie tempa nieosiągnalnego dla innych (tym święci triumfy w czasówkach i pomaga braciom Schleck na etapach), potem uśmiech do obiektywu telewizyjnego i zejście z roweru po sześciu i pół godzinie wysiłku. Trudno mu nawet przełożyć nogę przez ramę, trudno wydusić słowo do mikrofonu, ale oto może za chwilę dzielić szczęście z piękną żoną, która 4 kwietnia podarowała mu mitycznego już aniołka, symbol dwóch wielkich triumfów. Cancellara, rok temu na wiosnę zatrzymany przez chorobę i problemy rodzinne, dziś jest panem światowego kolarstwa.

Paryż-Roubaix, wyścig historyczny

niedziela, 11 kwietnia

Compiègne - Roubaix, 259 km

1. Fabian Cancellara (Szwajcaria, Saxo Bank) 6:35:10 godz.

2. Thor Hushovd (Norwegia, Cervélo TestTeam) + 2 min.

3. Juan Antonio Flecha (Hiszpania, Sky) ten sam czas

4. Roger Hammond (Wielka Brytania, Cervélo TestTeam) + 3:14

5. Tom Boonen (Belgia, Quick Step) ten sam czas

6. Björn Leukemans (Belgia, Vacansoleil) + 3:20

7. Filippo Pozzato (Włochy, Katiusza) + 3:46

8. Leif Hoste (Belgia, Omega Pharma-Lotto) + 5:16

9. Sébastien Hinault (Francja, Ag2R) + 6:27

10. Hayden Roulston (Nowa Zelandia, HTC-Columbia) + 6:59

...

42. Stijn Devolder (Belgia, Quick Step) + 12:44

43. Servais Knaven (Holandia, Milram) + 12:47

74 ukończyło

Komentarze (0)