Tour de France: Kolarze wjechali w Alpy, w niedzielę kolejne zmiany w czołówce?

Francuz Sylvain Chavanel po samotnym finiszu zwyciężył w pierwszym górskim etapie tegorocznej Wielkiej Pętli. W niedzielę kolarze mieć będą do pokonania poważne dwa wzniesienia I kategorii i spodziewać należy się niezwykle interesującej rywalizacji, chociaż faworyci pełnię swoich umiejętności zaprezentują dopiero w Pirenejach.

Konrad Kostorz
Konrad Kostorz

Sobotni etap był pierwszym w tegorocznym Tourze, w którym wykazać mogli się specjaliści od jazdy w górach. Peleton rozerwali osiągając w pewnym momencie nawet 8 minut przewagi Jerome Pineau, zwycięzca jednego z etapów tegorocznego Giro d'Italia, oraz weteran Danilo Hondo z grupy Lampre. Tuż za nimi przez długi czas do ataku szykowała się 6 - osobowa grupa kolarzy m.in. z późniejszym tryumfatorem oraz innym francuskim walczakiem Thomas Voecklerem. Podczas decydującego podjazdu Pineau na moment został samotnym liderem, lecz wkrótce dopędził go Sylvain Chavanel, zdecydowanie dystansując kolegę z zespołu QuickStep. Faworyci do zwycięstwa w klasyfikacji generalnej: Alberto Contador, Andy Schleck i Lance Armstrong, nie wikłając się w ucieczki, dotarli do Station des Rousses niemal 2 minuty za nowo kreowanym liderem. Warto przypomnieć, że Chavanel, najbardziej waleczny kolarz TDF '08, tryumfował również na trasie 2. etapu z Brukseli do Spa. Zupełnie rozczarował za to dotychczasowy posiadacz żółtej koszulki - Szwajcar Fabian Cancellara finiszujący ponad 14 minut za Chavanelem.

W niedziele sympatyków Wielkiej Pętli czeka jeszcze ciekawsza rywalizacja, bowiem metę 8. etapu organizatorzy usytuowali w Morzine - Avoraiz na 1796 metrach. W tym alpejskim kurorcie przed laty tryumfowali tak znamienici górale jak Marco Pantani i Richard Virenque. Peleton z pewnością rozerwie się jednak już podczas podjazdu I kategorii pod Col de la Ramaz, kiedy to kolarze wzniosą się o 1000 metrów na dystansie ledwie 15 kilometrów. Wydaje się, że wymienieni wyżej główni kandydaci do zwycięstwa na Polach Elizejskich będą się wzajemnie pilnować, ale swojej szansy szukać mogą aktualny wicelider, doświadczony Cadel Evans, który bez wątpienia pamięta czasy walki o końcowy tryumf na ulicach Paryża, czy wracający po dyskwalifikacji Alexander Vinokurov. Trudno przypuszczać, by utytułowany Kazach zgodził się na rolę wiernego pomocnika Contadora bez własnych ambicji. Uważać, by nie stracić kontaktu czasowego z czołówką muszą za to uważać Andreas Kloeden, w 2004 i 2006 zdobywca 2. pozycji w klasyfikacji generalnej, oraz lider Teamu Katusha Vladimir Karpets, tracący do faworytów już około 4 minut. Liczący 189 kilometrów etap bez wątpienia przyniesie wiele emocji, chociaż na wysokość 2000 metrów zawodnicy wspinać będą się dopiero w poniedziałek i niewykluczone, że niektórzy oszczędzać będą siły na słynną Col de la Madeleine.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×