Tegoroczny wyścig Tour de France od początku nie układał się po myśli Alberto Contadora. Właśnie na dziesiątym etapie Hiszpan miał zaatakować i odrobić straty do liderów. To właśnie on po wycofaniu Christophera Froome'a uznawany był za głównego faworyta do zwycięstwa w 101. edycji Wielkiej Pętli. Contador jednak na 96 kilometrów przed metą zanotował groźny upadek, po którym długo był opatrywany przez lekarza.
[ad=rectangle]
Hiszpan wrócił jednak na rower i kontynuował jazdę. Jednak po przejechaniu niespełna 20 kilometrów Contador podjął decyzję o wycofaniu się z wyścigu. "Contador upadł na zjeździe z Petit Ballon i doznał urazu kolana. Po otrzymaniu pomocy medycznej i nowego roweru, Alberto był zdeterminowany do powrotu na rower i kontynuowania jazdy celem zmniejszenia dystansu do peletonu. Pomoc zespołu Tinkoff-Saxo dla Alberto była utrudniona ze względu na trudności poruszania się w terenie górskim i dużą prędkość z przodu stawki. Po 20 kilometrach pogodni Alberto nie był w stanie dłużej pedałować i wycofał się z wyścigu ze względu na uraz kolana" - przekazała w oświadczeniu grupa Tinkoff-Saxo.
Wycofanie się Contadora, który w Tour de France był liderem grupy to wielki cios dla pozostałych zawodników. Całkowicie zmieni się teraz strategia zespołu Tinkoff-Saxo. Kolarze zamiast skupiać się na pomocy Hiszpanowi, mają walczyć o etapowe zwycięstwa. - Niewiele dzisiaj mogę powiedzieć... Alberto wycofał się z wyścigu z powodu kraksy, to dla nas wielka strata i praktycznie nie do zastąpienia. Najwyżej w generalce jest dopiero Michael Rogers, który i tak traci do Nibalego ponad 46 minut. Pozostaje nam walka o zwycięstwa etapowe i na pewno damy z siebie wszystko, aby powetować stratę Contadora - przekazał za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku Rafał Majka.