Cunego: Pakt z Simonim na Giro

27-letni Włoch Damiano Cunego został we wrześniu w Varese wicemistrzem świata w wyścigu ze startu wspólnego. Zwycięzca Giro d'Italia 2004 ma przed kolejną edycją "różowego wyścigu" wspólnie z Gilberto Simonim stworzyć front przeciw Basso i Armstrongowi.

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Lider Lampre opowiada jak trenuje przez sezonem. - Zacząłem od przebieżek, przypomniały mi się złote, chłopięce czasy [zajmował czołowe pozycje w biegach studenckich]. 1 grudnia pierwszy raz wsiadłem na rower. Po dwa-trzy razy tygodniowo ćwiczę w siłowni, głównie nad nogami.

Cunego przyznał, że przy okazji imprezy dobroczynnej w Mediolanie pogodził się z Gilberto Simonim. Obaj panowie na Giro 2004 poważnie się pokłócili. Cunego wygrał etap w Bormio wywyższając się potem nad Simonim. 23-letni wówczas Damiano usłyszał od doświadczonego kolegi z drużyny, że jest "draniem i ignorantem". - Zawarliśmy pokój. To nasze żony zaczęły ze sobą rozmawiać, Margherita [małżonka Cunego] wzięła na ręce Clarissę, trzecią córkę Gilberto a potem, słowo po słowie, wszystko sobie wyjaśniliśmy. To nie stało się tak natychmiast. Ale już między nami cisza. Minęły cztery lata, dorosłem, dojrzałem. A z Gilberto rozmawialiśmy o Giro.

Wicemistrz świata zdradził, że Simoni myśli jeszcze nad kilkoma detalami, które zadecydują o jego starcie w "różowym wyścigu". Cunego wyjawił też że ma opacowany wspólnie z Simonim plan działania na trasie Giro. - Rozmawialiśmy o przeciwstawieniu się Basso i Armstrongowi. Ivan i Lance zjednoczą szyki, to oczywiste ze względu na łączącą ich przyjaźń i styl jazdy. My musimy poszukać jakiegoś rozwiązania. Gilberto zna doskonale wszystkie ulice Giro. Na trasie przejazdu w 2009 roku inspirują mnie te wszystkie pułapki, które pozwolą zaatakować - wyjawił w wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport".

- Lance będzie bardzo mocny. Jasne, że nie jeździł od trzech lat, ale to, że będzie się liczył nie ulega dyskusji. A jeśli zdecydować się brać udział w Giro to nie po to by bić się o 7. albo 8. miejsce - powiedział o Amerykaninie.

Cunego raz spotkał się z Teksańczykiem: podczas tygodnia Katalonii w 2003 roku. Finisz na podjeździe górskim Włoch zakończył na 19. miejscu, Armstrong na 24. - Byłem drugi rok profesjonalnym kolarzem, to był dla mnie wielki powód do dumy. Zdawało mi się, że zrobiłem coś wielkiego - przyznał.

Również dla Cunego kolarzem roku jest Alberto Contador. - Panuje między nami pełne zrozumienie, darzymy się wielkim szacunkiem. On jest znakomitym kolarzem, ale też świetnym chłopakiem: sympatycznym, przystępnym. Jesteśmy prawie równolatkami [Hiszpan jest rok młodszy, 26 lat], on jest otwarty przede wszystkim na wielkie wyścigi, ja na klasyki.

Jako swoje cele na sezon 2009 wicemistrz świata spod Werony wymienił Liege-Bastogne-Liege, Giro d'Italia i mistrzostwa świata w Mendrisio.

Został zapytany czy przejmie dziedzictwo włoskiego kolarstwa po Bettinim. - Wierzę, że tak. W ciągu ostatnich dwóch lat niebieska koszulka znaczyła dla mnie wiele. Drugie miejsce w Varese było ważne i trener [Franco] Ballerini [odpowiedzialny za reprezentację Włoch] powinien mi zaufać - przyznał zawodnik z Cerro Veronese. - Szkoda będzie nie móc już widzieć go w grupie. Nasze relacje były bardzo dobre. Bettini mnie oświetlał. Jego słowa nigdy nie były rzucane na wiatr. On dodawał mi pewności siebie. Czy powróci? Nie, zapewnił mnie, że już nie powróci - dodał.

Bettini teraz ściga się w rajdach samochodowych. - I mnie nimi zaraził. Alessandro Ballan dał mi się przejechać swoim Ferrari 430. Ja jednak wolę inwestować pieniądze w budownictwo. Chociaż, jak zobaczę kiedyś fajną maszynę to zastanowię się na kupnem... - zakończył włoski wicemistrz świata.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×