Czesław Lang komplementuje Macieja Bodnara. "Dobrze przestudiował trasę"

Opłaciło się ryzyko trzech uciekinierów. Podczas 4. etapu [tag=7284]Maciej Bodnar[/tag], [tag=44957]Kamil Zieliński[/tag] i Gatis Smukulis nie dali się dogonić peletonowi. Brawurową akcję skomentował dyrektor Tour de Pologne.

- Na ogół podchodzimy sceptycznie do ucieczek - przyznaje Czesław Lang. - Mówimy, że jadą, by się pokazać, a peleton przyspieszy i zaraz ich dogoni. Tym razem widać było, że Maciej Bodnar dobrze przestudiował ten etap. Już na samym starcie powiedział, że ucieka i będzie chciał dojechać. Zobaczył, że w końcówce są góry, podjazdy. Na początku ucieczki umiejętnie rozkładał siły, tak by na finiszu przyspieszyć. To była strategia i świetnie wykonany plan - dodaje.
[ad=rectangle]
Najlepsi na 4. etapie urwali się od reszty stawki niemal zaraz po starcie. Ich przewaga wynosiła już 11 minut, a na mecie zmniejszyła się do 20 sekund. Zazwyczaj takie ucieczki są wchłaniane przez peleton. - Szczególnie na odcinkach płaskich, długich prostych. Natomiast jeżeli są góry, zjazdy, podjazdy, zakręty i do tego spadnie deszczyk, to peleton nie ma się gdzie rozpędzić. Gdyby to był etap płaski, ta ucieczka miałaby dużo mniejsze szanse powodzenia - uważa Lang.

Nie można zapomnieć, że Smukulis, Zieliński i szczególnie Bodnar to bardzo dobrze kolarze. - Oni jechali często z prędkością 65 km/h. Fantastycznie ze sobą pracowali i to doprowadziło ich do sukcesu. Kiedy uwierzyłem, że ucieczka się powiedzie? Takim sygnałem była utrzymująca się przewaga 2-3 minut. Co prawda topniała, ale nie tak zdecydowanie. Ponadto widać było w nich jeszcze dużo siły - podkreśla dyrektor wyścigu.

Jazda od Jaworzna do Nowego Sącza była solidnym górskim preludium. W czwartek kolarze będą się wspinać po jeszcze bardziej wymagających podjazdach, szczególnie gdy opuszczą region sądecki i przeniosą się na Podhale. - To będzie bardzo trudny etap. Interwały, bardzo szybkie zjazdy i wymagające podjazdy. Końcówka będzie nieco inna niż kolejnego dnia w Bukowinie. Rundy będą miały 50 km z podjazdami pod Ząb i Gubałówkę. To na pewno zrobi swoje. Jeżeli tempo jazdy będzie szybkie, to peleton się porwie. Do tego zawodnicy walczący o klasyfikację generalną będą musieli atakować, by odrabiać straty. Tu liczymy na naszego Michała Kwiatkowskiego - zaznacza Czesław Lang.

Komentarze (1)
margota
6.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja byłam dumna z "uciekinierów", w szczególności dla Polaków chylę czółka :))
W poprzednim etapie szacuneczek dla Marcina, któremu niestety się nie udało :))