Czesław Lang komplementuje Macieja Bodnara. "Dobrze przestudiował trasę"
Opłaciło się ryzyko trzech uciekinierów. Podczas 4. etapu Maciej Bodnar, Kamil Zieliński i Gatis Smukulis nie dali się dogonić peletonowi. Brawurową akcję skomentował dyrektor Tour de Pologne.
Nie można zapomnieć, że Smukulis, Zieliński i szczególnie Bodnar to bardzo dobrze kolarze. - Oni jechali często z prędkością 65 km/h. Fantastycznie ze sobą pracowali i to doprowadziło ich do sukcesu. Kiedy uwierzyłem, że ucieczka się powiedzie? Takim sygnałem była utrzymująca się przewaga 2-3 minut. Co prawda topniała, ale nie tak zdecydowanie. Ponadto widać było w nich jeszcze dużo siły - podkreśla dyrektor wyścigu.
Jazda od Jaworzna do Nowego Sącza była solidnym górskim preludium. W czwartek kolarze będą się wspinać po jeszcze bardziej wymagających podjazdach, szczególnie gdy opuszczą region sądecki i przeniosą się na Podhale. - To będzie bardzo trudny etap. Interwały, bardzo szybkie zjazdy i wymagające podjazdy. Końcówka będzie nieco inna niż kolejnego dnia w Bukowinie. Rundy będą miały 50 km z podjazdami pod Ząb i Gubałówkę. To na pewno zrobi swoje. Jeżeli tempo jazdy będzie szybkie, to peleton się porwie. Do tego zawodnicy walczący o klasyfikację generalną będą musieli atakować, by odrabiać straty. Tu liczymy na naszego Michała Kwiatkowskiego - zaznacza Czesław Lang.
Zaskakujący lider Tour de Pologne: Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw