Zaskakujący lider Tour de Pologne: Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw

Kamil Zieliński był drugi na 4. etapie i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Sukces jest efektem brawurowej ucieczki, którą udało się utrzymać przez ponad 200 km, do samej mety w Nowym Sączu.

Krzysztof Niedzielan
Krzysztof Niedzielan
Zieliński wraz z Maciejem Bodnarem i Gatisem Smukulisem odłączyli się od peletonu krótko po starcie w Jaworznie. Nawet sami do końca nie wierzyli w powodzenie tej akcji. - Nie myśleliśmy, że dojedziemy tak do mety. Po prostu staraliśmy się walczyć do końca, każdy dawał równe zmiany. Nadzieje pojawiły się dopiero, gdy wpadliśmy na rundy, bo przewaga 2,5 minut dawała duże szanse na dociągnięcie tego do finiszu. Wszyscy daliśmy z siebie sto procent i udało się - cieszył się Kamil Zieliński.
Reprezentant Polski mógł liczyć na spore wsparcie Bodnara, który ostatecznie go wyprzedził. - Chciałem podziękować Maćkowi, który jest bardzo dobrym zawodnikiem. Dał mi kilka wskazówek. Nie mam aż takiego doświadczenia, ale mam nadzieję, że teraz to się zmieni i będę mógł startować w innych wielkich wyścigach - wierzy Zieliński.

27-letni kolarz podkreślił, że ten sukces to zasługa całej reprezentacji. - Chciałbym podziękować chłopakom z drużyny, bo odwalili kawał dobrej roboty, kontrolowali wyścig z tyłu. Tym sposobem udało się zająć drugie miejsce. Teraz będziemy starać się bronić koszulki lidera.

Sportowiec z Ostrowca Świętokrzyskiego nie czuł niedosytu z powodu porażki na finiszu z Maciejem Bodnarem, bo i tak awansował na pierwsze miejsce cyklu po 4 etapach. Czy zatem zawodnicy dogadali się między sobą, że Bodnar zgarnie zwycięstwo w Nowym Sączu, a Zieliński ucieszy się innym sukcesem?

- Czy tak ustaliliśmy? Wolę to zostawić dla siebie. Na pewno Maciek przewyższał mnie formą, więc nie było wątpliwości kto ma wygrać. Ja starałem się mu dorównać kroku, ale niestety był silniejszy - wyjaśnił.

Wielki dzień Macieja Bodnara. "Zwycięstwo smakuje podwójnie"

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×