Vuelta? Celem jest pierwsza "piątka" - rozmowa z Rafałem Majką, kolarzem Tinkoff-Saxo

 / Rafał Majka ma sporo do przemyślenia po trzecim etapie Vuelta a Espana
/ Rafał Majka ma sporo do przemyślenia po trzecim etapie Vuelta a Espana

Rafał Majka jest w tym roku liderem ekipy Tinkoff Saxo na wyścig Vuelta a Espana. - Przede mną największe wyzwanie w karierze - zapowiada Polak w rozmowie z Wirtualną Polską.

26-latek z Zegartowic ma już za sobą dwa pierwsze etapy hiszpańskiego wyścigu. W prologu jego zespół spisał się świetnie, przegrywając tylko z ekipą BMC. Dzień później na metę w Caminito del Rey Majka dojechał dwudziesty drugi, tracąc do faworytów nieco ponad pół minuty. Niedzielny etap był wstępem do wielkiej batalii, która będzie się toczyć na Półwyspie Iberyjskim przez najbliższe trzy tygodnie.
[ad=rectangle]
Kamil Kołsut: Jak czujesz się na starcie kolejnego w tym roku wielkiego touru?

Rafał Majka: Przygotowania poszły dobrze. Nie jest łatwo od razu po Tour de France jechać Vuelta a Espana, ale myślę, że wszystko powinno być w porządku. Podchodzę do tego bez nerwów. Przede mną długi wyścig. Na pewno nie będzie łatwo, ale trzeba zachować spokój i myśleć z dnia na dzień, o każdym kolejnym etapie.

Jaka jest pogoda w Hiszpanii? Upalnie, tak jak lubi Rafał Majka?

- Pogoda dopisuje. Upał daje się we znaki. Zawsze lepiej, kiedy jest ciepło niż zimno (śmiech).

Tegoroczna Vuelta a Espana to dla ciebie największe wyzwanie w karierze?

- Myślę, że tak. Mam już na swoim koncie występy w Giro d'Italia jako lider, ale Vuelta to dla mnie kolejny krok. Muszę udowodnić, na co mnie stać i ukończyć wyścig na jak najwyższej pozycji.

Jak bardzo różni się dzisiejszy Rafał Majka od tego, który półtora roku jako lider Tinkoff-Saxo zajął w Giro d'Italia szóste miejsce? Nauczył się wygrywać?

- Na pewno nie będzie łatwo. Czeka mnie walka. Jestem bardziej zmotywowany, a drużyna na mnie liczy. Celem jest pozycja w czołowej "piątce" klasyfikacji generalnej. Cieszę się, że mam obok siebie w drużynie trzech Polaków. Nie tylko Pawła Poljańskiego i Macieja Bodnara, ale także masażystę Arka Wojtasa. Atmosfera jest naprawdę fajna.

Ten cel jest realny, patrząc na obsadę tegorocznego wyścigu?

- Jeżeli nie będę zmęczony, a noga będzie podawać, to nie mam czego się bać. Obsada jest bardzo mocna, w Hiszpanii zobaczymy między innymi pierwszego i drugiego kolarza tegorocznego Tour de France. To jest jednak zupełnie inny wyścig.

Jak bardzo, z punktu widzenia kolarza, Vuelta a Espana różni się od Tour de France?

- Ściganie we Francji jest bardziej męczące pod względem psychicznym. Vuelta to wyścig spokojniejszy. Wszystkie trzy toury są jednak naprawdę ciężkie, a ukończenie któregokolwiek z nich w pierwszej "dziesiątce" to ogromny wyczyn.

Rafał Majka zaczyna hiszpański wyścig z dużymi nadziejami
Rafał Majka zaczyna hiszpański wyścig z dużymi nadziejami

Wielu ekspertów uważa, że jesteś kolarzem zdolnym do wygrywania największych wyścigów. To mobilizuje, powiększa presję, czy też nie zwracasz na takie opinie uwagi?

- Niektórzy wypowiadają się na ten temat, a tak naprawdę nie znają się na kolarstwie. Ja muszę tymczasem robić swoje. Nie zawsze jest łatwo, ale trzeba walczyć i dawać z siebie wszystko.

Jak podoba ci się trasa tegorocznej Vuelty? Organizatorzy zaplanowali tylko jedną jazdę indywidualną na czas, w dodatku po pagórkowatym terenie.

- Na pewno nie jest ona łatwa. Jest trochę pagórkowata, choć bez przesady. To dla mnie dobre rozwiązanie.

Kibice mogą być dobrej myśli?

- Pierwszy tydzień będę musiał przejechać trochę asekuracyjnie, bo po Tour de France nie ścigałem się przez miesiąc. Co dalej? Albo gaz, albo dołek. Sam nie wiem, jak mój organizm zareaguje na ostatni wysiłek. Myślę jednak, że powinno być dobrze.

Do wyścigu przygotowywałeś się w Livigno. Łatwo było trenować z dala od Polski i obserwować Tour de Pologne jako widz czy też serce rwało się do kraju?

- Wiadomo, że łatwo nie było. Chciałem przyjechać do Polski zwłaszcza, że przed rokiem udało mi się wygrać. Nie da się jednak wszystkiego połączyć. Trzeba patrzeć w przyszłość. Moja drużyna postawiła mi inne cele.

Co dalej, po Vuelcie?

- Przede mną jeszcze dwa starty w wyścigach klasycznych. Niewykluczone, że przyjdzie mi też pojechać gdzieś indziej.

Mistrzostwa świata w Richmond?

- To jest uzależnione od tego, w jakiej będę dyspozycji po ściganiu w Hiszpanii. Tour de France oraz Vuelta a Espana to ogromny wysiłek. Ten ostatni wyścig od mistrzostw świata dzielą niecałe dwa tygodnie. Jeżeli okaże się, że jestem naprawdę zmęczony, to nie będę chciał zabierać nikomu miejsca w kadrze. Do Richmond trzeba pojechać przygotowanym zarówno fizycznie, jak i psychicznie.

Komentarze (2)
KrystianGorzów97
24.08.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cel był tylko szkoda, że kraksa juz w drugim dniu może pozbawić go szans w walce. Z drugiej strony Vuelta to tak nieprzewidywalny wyścig, że jak noga będzie podawać na górskich etapach i czasów Czytaj całość