Cavendish: Jestem najszybszy na świecie

- Nie jeżdżę dla pieniędzy. Jeżdżę, bo chcę przejść do historii mojego sportu - mówi Mark Cavendish, 23-latek z Team Columbia. W 2008 roku brytyjski sprinter odniósł najwięcej zwycięstw spośród wszystkich kolarzy szosowych.

W tym artykule dowiesz się o:

Urodzony na wyspie Man Cavendish zaczynał karierę jako torowiec. Jeszcze w sezonie 2008 zdobył drugie swoje mistrzostwo świata w Madisonie. W sumie w ubiegłym roku zwyciężył 17 razy, o dwa więcej niż Belg Tom Boonen. W historii brytyjskiego sportu Cavendisha z 28 wygranymi wyścigami wyprzedzają tylko dwie legendy: Chris Boardman (41) i Malcolm Elliott (31). Patrząc na rozwój kariery człowieka, który w poprzednim sezonie był jeszcze młodzieżowcem nietrudno wskazać przyszłego lidera list najbardziej utytułowanych brytyjskich kolarzy.

Czy sam o sobie może powiedzieć jako o najlepszym sprinterze świata? - Mmhhh, no, nie jestem najlepszy. Powiedziałbym, że jestem najszybszy - śmieje się.

Cavendish podczas przygotowań do sezonu nabawił się urazu lewej łydki podczas gry w... snowboard na konsoli Nintendo Wii. - Przez kilka dni się nudziłem. Fizjoterapeuta powiedział żebym się zajął czymś innym poza treningiem to wybrałem grę - mówi w wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport.

Nie może się już doczekać rozpoczęcia nowego sezonu, co będzie miało w jego przypadku miejsce w Katarze. - Jestem podekscytowany. Przez ostatnie miesiące nie trenowałem dużo na torze, wyłączyłem się, ale nabrałem wiele chęci, żeby znów to robić. Ważę trzy kilogramy mniej niż zwykle. Z Kataru wyruszam prosto na Wyścig dookoła Kalifornii - oświadcza. Tour of Qatar odbędzie się w dniach 1-6 lutego. Tour of California natomiast 15-22 lutego.

Cavendish wie, że spoczywa na nim wiele presji po tym, co osiągnął w zeszłym roku. - Teraz większym newsem jest to, że przegrywam niż, że coś wygrałem - mówi w przeddzień wylotu na półwysep Arabski.

Brytyjczyk wystąpi w Eroica, Tirreno - Adriatico i Sanremo. Ten ostatni marcowy klasyk będzie dla niego najważniejszym wyścigiem na włoskiej ziemi, z którą jest mocno związany. - Myślę, że mogę wygrać [Mediolan - Sanremo]. Czy już w tym sezonie, nie wiem. Ale już teraz, nie mając tam od zaraz żadnych celów do wykonania, mogę się wiele nauczyć.

W tym sezonie ekipie Columbia będzie doradzał Niemiec Erik Zabel, który zakończył karierę szosową. - Erik był jednym z najbardziej regularnych zawodników ostatnich lat i wygrał czterokrotnie w Sanremo. Mam z nim dobre stosunki - mówi Cavendish.

Przyznał, że nie ma problemów z jazdą po kostce brukowej. - Myślę, że dobrze sobie radzę. Chcę udanie wypaść w Gand-Wevelgem. I wystąpię też w mitycznym Paris - Roubaix - zapowiada.

Cavendish wystąpi, podobnie jak w ubiegłym roku, w Giro d'Italia i Tour de France. - Touru w 2008 roku nie ukończyłem, ale teraz chcę dojechać do mety w Paryżu. Moim celem jest zielona koszulka dla zwycięzcy klasyfikacji punktowej - mówi zwycięzca czterech etapów na ostatniej "Wielkiej Pętli". - A Giro... wiecie, że mam Italię w sercu - mówi włoskiemu dziennikarzowi.

Brytyjczyk ma dom w miejscowości Quarrata pod Pistoią. - Jestem tam w różnych okresach w roku. Max [Sciandri, były kolarz] jest dla mnie więcej niż przyjacielem. Jego dziewczyna Valentina jest najlepszą kucharką jaką tylko można być.

Jest też fanem Lambretty, włoskego skutera. - Kupiłem trzecią. Zieloną, jak koszulka najlepszego sprintera na Tourze - śmieje się.

Mówi o swoich największych rywalach, gdy przychodzi do rywalizacji sprinterskiej. - Bennati jest wyjątkowym chłopakiem, silnym. Petacchi również będzie się liczył. Pięknie, że powraca na szczyt po swoich wypadkach [dyskwalifikacja]. Spośród zagranicznych zawodników: Boonen jest niezwykle uparty a ja sam chciałbym mieć taką głowę jak McEwen. W każdym razie nikt nie ma takiej osobowości jak Cipollini.

Team Columbia uruchomił przed sezonem wewnętrzny program antydopingowy. - Fantastycznie, że mogę reprezentować zespół tak transparentny, w którym nie muszę się martwić o nic innego jak tylko o trening i wygrywanie. Możemy z podniesioną głową spojrzeć w oczy wszystkim.

Komentarze (0)