Paryż-Nicea: Contador straszy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Triumf etapowy w Paryż-Nicea to największy indywidualny sukces w karierze Christiana Vandevelde (Garmin).

W tym artykule dowiesz się o:

Amerykanin w 2008 roku wspólnie z kolegami wygrał otwierającą Giro d'Italia jazdę drużynową na czas. Tym razem wszystko zależało od niego. Podjął atak na 20 km przed metą, zostawił za plecami pięciu współtowarzyszy ucieczki i podążył do Saint-Étienne. Nie dogonił go nawet próbujący odzyskać koszulkę lidera faworyt wyścigu, Alberto Contador (Astana).

W poprzednim sezonie Vandevelde na piątej pozycji zakończył rywalizację w Tour de France. Wtedy ostatnio świat kolarski zobaczył, że jest nie tylko dobrym czasowcem, ale i niestraszne mu góry. Na szczycie L’Alpe-d’Huez był dziewiąty. Pod koniec sezonu wygrał wyścig Dookoła Missouri. W środę 32-latek ze stanu Illinois odniósł 12. zwycięstwo w profesjonalnej karierze.

Chavanel broni się przed Contadorem

Contador zaatakował na ostatnim podjeździe i zbliżył się do liderującego wyścigowi Chavanela na 36 sekund. Francuz obronę koszulki zawdzięcza ostremu zjazdowi na metę.

Obu panów dzieli jeszcze dwójka z Rabobank: Juan Manuel Garate i Juan Antonio Flecha. Ten drugi raczej nie wytrzyma na tak wysokim poziomie trudów pozostałych dni wyścigu.

Tuż za Contadorem w klasyfikacji generalnej wciąż trzyma się Kevin Seeldrayers (Quick Step), posiadacz białej koszulki dla najlepszego młodego zawodnika, który może o wiele wyżej ukończyć rywalizację od swojego kompana i lidera, Chavanela, którego przyprowadził na metę również w środę.

Tylko Vandevelde wytrwał

Vandevelde był jedynym członkiem siedmioosobowej ucieczki, który utrzymał się na czele do samego końca. Późniejszy zwycięzca dołączył na 90. km do szóstki jadących na czele zawodników.

W klasyfikacji generalnej Amerykanin zmniejszył straty do lidera do nieco ponad trzech minut i zajmuje 33. miejsce. Nie oczekuje się jednak od niego, by podobnie jak w środę pokazał się na pozostałych górskich etapach Paryż-Nicea.

Na starcie w Vichy nie zjawił się Brytyjczyk Bradley Wiggins (Garmin), drugi na pierwszym etapie, którego do powrotu do domu zmusiły sprawy rodzinne.

O pierwszą premię górską walczyli Aitor Hernandez (Euskaltel) oraz Stéphane Augé (Cofidis), czyli były i obecny lider klasyfikacji górskiej. Francuz koszulkę w grochy zachował, ale w dalszej części środowego etapu nie dał przekonać, że na nią zasługuje.

Pierwsze dwie z sześciu premii trzeciej kategorii znajdowały się na pierwszych 30 km. Cztery ostatnie natomiast na ostatnich 50 km. Tam rozegrała się decydująca walka.

Mały Francuz atakuje

Ucieczka wywiązała się późno, po 70 km wspólnej jazdy peletonu. Inicjatywę podjął Samuël Dumoulin (Cofidis), do którego dołączyli Nicolas Roche (AG2R La Mondiale), Daniel Moreno (Caisse d'Epargne), Aleksandr Kołobniew (Saxo Bank), Tony Martin (Columbia) i Xavier Florencio (Cervelo).

Przewaga szóstki, a potem, jak się rzekło, siódemki (z Vandevelde), nie przekroczyła nigdy wiele ponad 2 minut. Bez podkręcenia tempa lub indywidualnej akcji grupka była skazana na pożarcie przez napędzany siłami Quick Step (grupa lidera), a potem Bouygues Telecom, peleton.

Trzy premie górskie wygrał Dumoulin, a krótko po drugiej z czołówki odpadł Moreno. Pozostała szóstka uciekinierów i 20 km do mety. Przed nimi był jeszcze ponad pięciokilometrowy podjazd na Rochetaillée, za nimi trójka organizujących pościgów Francuzów: Geoffroy Lequatre (Agritubel), Christophe Le Mevel (Française des Jeux) i Pierre Rolland (Bouygues Telecom).

Decydująca akcja

Vandevelde właśnie na 20 km przed kreską podjął atak. Za plecami zostawił Roche'a i Kołobniewa, którzy również nie jechali już wspólnie. Martin, Dumoulin i Florencio opadli z sił. Trójka Francuzów na 10 km przed metą jechała już razem z Rochem i Kołobniewem.

W tym momencie do przodu z tracącego ponad dwie minuty do Vandevelde peletonu ruszył też Contador. Hiszpan na ostatnim podjeździe miał przed sobą już tylko utrzymującego przewagę Amerykanina. Odrobił do niego ponad minutę, ale nie ryzykował już maksymalnego pościgu na zjeździe.

Za Vandevelde po 14 sekundach dotarła na metę 21-osobowa grupa prowadzona przez niezwykle uradowanego Jonathana Hiverta (Skil-Shimano), z Contadorem i wiceliderem Garate.

Maciej Bodnar (Liquigas), jedyny Polak w stawce, stracił 4,42 min. i spadł w klasyfikacji generalnej na 102. pozycję.

67. edycja Paris-Nice, Francja, wyścig historyczny

4. etap: Vichy - Saint-Étienne, 173,5 km

środa, 11 marca 2009

wyniki:

1. Christian Vandevelde (USA, Garmin - Slipstream) 4:01,31 godz. (śr. 43,10 km/h)

2. Jonathan Hivert (Francja, Skil-Shimano) + 14 s

3. Mirco Lorenzetto (Włochy, Lampre - NGC)

4. Christophe Moreau (Francja, Agritubel)

5. Jens Voigt (Niemcy, Saxo Bank)

6. Amaël Moinard (Francja, Cofidis)

7. Jakob Fuglsang (Dania, Saxo Bank)

8. Maxime Monfort (Belgia, Columbia - Highroad)

9. Fränk Schleck (Luksemburg, Saxo Bank)

10. Juan Manuel Garate (Hiszpania, Rabobank)

11. Antonio Colom (Hiszpania, Katiusza)

12. Alberto Contador (Hiszpania, Astana) wszyscy ten sam czas

...

88. Maciej Bodnar (Polska, Liquigas) + 4,42 min.

klasyfikacja generalna (po 4/8 etapów):

1. Sylvain Chavanel (Francja, Quick Step) 13:31,36 godz.

2. Juan Manuel Garate (Hiszpania, Rabobank) + 6 s

3. Juan Antonio Flecha (Hiszpania, Rabobank) + 36

4. Alberto Contador (Hiszpania, Astana) ten sam czas

5. Kevin Seeldrayers (Belgia, Quick Step) + 37

6. Luis-Leon Sanchez (Hiszpania, Caisse d'Epargne) + 45

7. David Millar (Wielka Brytania, Garmin - Slipstream) + 50

8. Antonio Colom (Hiszpania, Katiusza) + 55

9. Władimir Karpiec (Rosja, Katiusza) + 57

10. Jens Voigt (Niemcy, Saxo Bank) + 1,03 min.

...

102. Maciej Bodnar (Polska, Liquigas) + 14,34 min.

program:

czwartek, 12 marca: Annonay - Vallon-Pont-d'Arc, 204 km

piątek, 13 marca: Saint-Paul-Trois-Châteaux - La Montagne de Lure, 182,5 km

sobota, 14 marca: Manosque - Fayence, 191 km

niedziela, 15 marca: Nice - Nice, 119 km

Źródło artykułu:
Komentarze (0)