Paweł Poljański ma za sobą trudny okres. Po udanym występie w Vuelta a Espana 2015 Polak nie prezentował tak wysokiej formy. Udało mu się znaleźć tego przyczynę, chorował na mononukleozę. Uporał się już z dolegliwościami i jest gotowy, by w Tour de France być pomocnikiem lidera Bora-Hansgrohe, Rafała Majki.
- Za mną trudny czas. Po tamtym wyścigu (Vuelta a Espana 2015 - dop. red.) pojawiła się presja przy okazji startu w Giro d’Italia kilka miesięcy później. Nie wyszło, a ja nie wiedziałem dlaczego. Miałem być z przodu z Rafałem, a tu nic z tego. Nie byłem sobą, strasznie się męczyłem. Nie załapałem się do składu na igrzyska olimpijskie, a to był mój priorytet. Oglądałem igrzyska w telewizji. Tułałem się po lekarzach w Polsce, później we Włoszech. Okazało się, że choruję na mononukleozę - powiedział Poljański w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".
- Męczyłem się trzy miesiące, do końca sezonu nie odzyskałem formy. W tegorocznych startach było już lepiej i jestem dobrze nastawiony przed startem w Tour de France, bo wszystko zaczyna się układać tak, jak powinno. Przede mną start we Francji, a później być może Tour de Pologne i Vuelta a Espana - dodał polski kolarz.
Zadaniem Poljańskiego będzie pomoc Majce, ale sam chce wykorzystać nadarzającą się okazję podczas wyścigu we Francji. - Wyścig ma trzy tygodnie i trudno coś planować. Mamy liderów i dla nich pracujemy, ale... zawsze jest szansa zabrać się w odjazd i pokazać swoją wartość. Takich okazji nie będzie jednak dużo. Najważniejsza jest zielona koszulka dla Petera i jak najwyższe miejsce Rafała. Pierwsza piątka-szóstka to byłby duży sukces - ocenił Poljański.
ZOBACZ WIDEO Rajd Polski: Czas poczuć prędkość