Nasz materiał "To się nie mieści w głowie. Potężny bałagan w Polskim Związku Kolarskim" (całość przeczytasz TUTAJ >>) wywołał lawinę komentarzy. Kibice, zawodnicy, ale również sami działacze zastanawiają się, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Sytuacji, w której ministerstwo sportu może w każdej chwili wprowadzić zarząd komisaryczny.
Udało nam się porozmawiać z prezesem PZKol. Dariusz Banaszek przebywa obecnie na MŚ w Bergen, ale odebrał telefon.
Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Panie prezesie, czy możemy porozmawiać o problemach w Polskim Związku Kolarskim?
Dariusz Banaszek, prezes PZKol: Jestem na mistrzostwach świata, trzymam kciuki za polskich sportowców, dbam, aby wszystko mieli zapięte na ostatni guzik, a pan mi tyłek zawraca.
Wydaje się, że to ważne. Skoro ministerstwo...
Co ważne? O czym pan mówi? Wybraliśmy Prezydenta UCI, organizujemy MŚ w Pruszkowie. To jest ważne.
A propos mistrzostw, które w 2019 roku odbędą się w Pruszkowie. To kolejna sprawa. Z moich informacji wynika, że zarząd nie wydał zgody na organizację, bo bał się kosztów.
Weź pan przestań. Piszesz pan o kolarstwie raz na dziewięć miesięcy...
Dziewięć miesięcy? Skąd pan to wziął?
No tak rzuciłem. Nie znam pana, więc na pewno pan się nie zajmuje tym sportem.
Ja też pana osobiście nie znam. Ale to nie upoważnia, aby mówić niesprawdzone rzeczy. Piszę o kolarstwie od lat i piszę dość często. Więc skoro pan myślał, że ma do czynienia z kimś, kto się zupełnie nie orientuje w sytuacji, to trafił pan kulą w płot.
Daj pan mi spokój. Co pan chcesz w ogóle wiedzieć?
Ok. Przejdźmy do konkretów. Czy to prawda, że nie przyszedł pan na spotkanie do ministerstwa sportu, chociaż...
Tutaj nastąpiła przerwa w rozmowie. Myślałem, że było to spowodowane problemami technicznymi, więc natychmiast oddzwoniłem.
ZOBACZ WIDEO Wielki szok na Santiago Bernabeu. Zobacz skrót meczu Real - Betis [ZDJĘCIA ELEVEN]
Coś na przerwało. Więc...
Nic nie przerwało. Wyłączyłem pana. Co to za głupie pytania? O co panu chodzi?
Mam wrażenie, że jeszcze nie dał mi pan zadać żadnego pytania.
Skończmy tę farsę. Do widzenia!
W ten sposób połączenie zostało zerwane po raz drugi.
Szkoda że nie udało się bez emocji i merytorycznie porozmawiać z prezesem PZKol. Miałem przygotowanych sporo pytań. Konkretnych. Może kiedyś?