Katarzyna Niewiadoma zajęła piąte miejsce w wyścigu elity kobiet ze startu wspólnego na mistrzostwach świata w Bergen. Złoty medal zdobyła Holenderka Chantal Blaak.
Walka o medale na trasie liczącej 152 km i 800 m była popisem drużynowej jazdy zawodniczek z Holandii, które nadawały ton rywalizacji. - Wyścig był rozegrany na warunkach holenderskich. One robiły co chciały. (…) Każda z nich mogła wygrać. Miały wiele kart do rozdania - oceniła Niewiadoma w rozmowie z TVP Sport.
Reprezentantka Polski nie kryła zaskoczenia szalonym tempem peletonu od początku zawodów. Kiedy okazało się, że złoty medal padnie łupem Chantal Blaak, Niewiadoma skoncentrowała się na finiszu z grupy, chociaż - jak się zgodziła - nie jest sprinterką.
Polka przyznała się do tego, że zepsuła nieco ten finisz.
- Wiedziałam za kim się ustawić, ale moim zdaniem i tak go trochę zepsułam. Nie czułam tego, że jestem w stanie się rozpędzić. Gdzieś tam czułam się jak mucha w smole. Ale może było to po prostu zmęczenie - podsumowała 22-letnia kolarka.
Niewiadoma była zadowolona z pracy, którą wykonał cały polski zespół, za co podziękowała koleżankom z kadry. Wyraziła też nadzieję, że w przyszłorocznych mistrzostwach świata (zostaną rozegrane w Austrii - przyp. red.) typowo górska trasa będzie bardziej sprzyjająca naszym reprezentantkom.
ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Mogłem tylko o tym pomarzyć