Doktor Michele Ferrari to były współpracownik Lance'a Armstronga. Wykorzystywał on swoją wiedzę do podawania dopingu sportowcom. Choć USADA ukarała go dożywotnim zawieszeniem, to lekarz zawsze utrzymywał, że jest niewinny. Współpracował też z włoskim biathlonistą Danielem Taschlerem, który został przyłapany na dopingu.
Po długim śledztwie ponownie został ukarany za przewinienia dopingowe. Prokuratura w Padwie udowodniła, że doktor Ferrari odbywał rozmowy z Taschlerem i przekazywał mu instrukcje dotyczące korzystania z EPO. Śledztwo wykazało także spis płatności przekazywanych przez Armstronga, a także inne dowody obciążające amerykańskiego kolarza.
Ferrari po raz pierwszy w aferze dopingowej brał udział na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy znaleziono u niego EPO, a on sam został ukarani grzywną w wysokości 2 500 euro.
Mimo zakazów wydanych przez międzynarodowe instytucje, Ferrari wciąż prowadził działalność. Przed laty zasłynął powiedzeniem, że EPO jest tak samo szkodliwe jak wypicie dziesięciu litrów soku pomarańczowego.
Armstrong w 2012 roku został przyłapany na dopingu. Przed lata wypierał się stosowania zakazanych środków. Ostatecznie USADA został dożywotnio zdyskwalifikowany i odebrano mu także wszystkie siedem zwycięstw w Tour de France i brązowy medal olimpijski.
ZOBACZ WIDEO Profesor Harat: Szansa, że Gollob będzie chodził jest nieduża. Trzeba mieć nadzieję