Prokuratura rozpoczęła przesłuchania ws. afery obyczajowej w polskim kolarstwie

Jeszcze w tym tygodniu w Prokuraturze Regionalnej w Warszawie mają pojawić się dwie zawodniczki, które twierdzą, że były molestowane seksualnie przez jedną z najważniejszych osób w ostatnich latach w PZKol.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Na zdjęciu kolarze w czasie wyścigu Agencja Gazeta / Fot. Grzegorz Celejewski / Agencja Gazeta / Na zdjęciu kolarze w czasie wyścigu.
- Rozpoczęliśmy pracę, przesłuchaliśmy pierwsze osoby w tej bulwersującej sprawie - poinformowała WP SportoweFakty rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Warszawie, Agnieszka Zabłocka-Konopka.

Wedle naszych informacji wezwania do wizyty w prokuraturze już odebrały dwie zawodniczki, które mogły być molestowane seksualnie. Przesłuchania mają się odbyć w ciągu kilku najbliższych dni. W ciągu ostatnich tygodni przesłuchano natomiast: wiceministra sportu, który złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa oraz jednego z dyrektorów z resortu. Obaj potwierdzili wszystko to, o czym poinformowali prokuraturę jeszcze w listopadzie 2017 roku. Z niczego się nie wycofali.

Przesłuchano również dwóch prawników z firmy PwC, mających wiedzę na temat audytu, którego przeprowadzenie ruszyło lawinę. To właśnie podczas rozmów z prawnikami tejże firmy zawodniczki po raz pierwszy oficjalnie opowiedziały o swojej traumie. Opowiedziały i podpisały protokoły spotkań. Te materiały jednak nie trafiły jeszcze do prokuratury. Audytorzy zasłonili się tajemnicą zawodową. To, wedle naszych informacji, standardowa procedura. Tajemnicę może uchylić sąd i prokuratorzy już wystąpili z takim wnioskiem.

To już ponad dwa miesiące od momentu, gdy Piotr Kosmala, były członek zarządu Polskiego Związku Kolarskiego, ujawnił w rozmowie z naszym serwisem jedną z największych i najbardziej obrzydliwych afer w polskim sporcie. Zastraszanie, seks z nieletnią, a nawet gwałt (Afera w polskim kolarstwie. Czy "dochodziło do uprawiania seksu z podopiecznymi?" - czytaj cały artykuł >>) - to wszystko zbulwersowało opinię publiczną.

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: To sygnał dla związków sportowych
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×