Afera w polskim kolarstwie. Czy "dochodziło do uprawiania seksu z podopiecznymi?"

Zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. - To dopiero wierzchołek góry lodowej - zdradza WP SportowymFaktom członek zarządu PZKol Piotr Kosmala. Ujawniamy bulwersujący skandal w polskim sporcie.

Marek Bobakowski
Marek Bobakowski
Piotr Kosmala podczas Tour de Pologne w 2017 roku Newspix / Tomasz Markowski / Piotr Kosmala podczas Tour de Pologne w 2017 roku.

Ta historia przewijała się w nieoficjalnych rozmowach kolarskiego środowiska od wielu lat. Nikt nie chciał jej oficjalnie potwierdzić, nie było dowodów, panowała zmowa milczenia. Historia jest o tyle bulwersująca, że chodziło m.in. o seks z podopiecznymi.

Marek Bobakowski, WP SportoweFakty: Czy w końcu dowiemy się oficjalnie, co się dzieje złego w polskim kolarstwie? Piotr Kosmala, były wiceprezes Polskiego Związku Kolarskiego: Tak. To, czego dowiedziałem się z przedstawionych mi relacji osób poszkodowanych oraz wstępnych materiałów zgromadzonych w trakcie audytu zleconego w Polskim Związku Kolarskim, przerosło moją wyobraźnię.

Kto i po co zlecił audyt?

Dariusz Banaszek (prezes Polskiego Związku Kolarskiego - przyp.red.). Zlecił go dlatego, że chciał przeciąć wszelkie spekulacje, dotyczące ewentualnych nieprawidłowości natury podatkowo-finansowej, których miała dopuścić się ważna osoba w środowisku kolarskim.

Pan był wtedy wiceprezesem.

Tak i popierałem ten pomysł. Ostatecznie audyt został zlecony prawniczej prestiżowej firmie zewnętrznej. Oddaliśmy sprawę specjalistom, udostępniliśmy im dokumenty finansowe gromadzone przez lata w PZKol-u oraz daliśmy im kontakty do osób, które według nas mogłyby posiadać wiedzę o ewentualnych nieprawidłowościach i tym samym pomóc w tym badaniu. I czekaliśmy na pierwsze wnioski.

Doczekaliście się?


W trakcie trwania badania członkom zarządu zostały przedstawione wstępne informacje, które wynikały z analizowanej dokumentacji oraz pochodziły od osób wskazanych przez nas, tj. zawodników, współpracowników i osób z obsługi ze wskazaniem, iż wątki finansowe nie są jedynymi, bowiem istotą nadużyć, o których poinformowały te osoby, były kwestie natury również obyczajowej. Według mojej opinii skala tych występków była już wówczas porażająca.

Konkrety?

Proszę bardzo. Uczestnicy tych zdarzeń poinformowali, że byli zastraszani, a dopuszczający się tych czynów nie tolerował sprzeciwu i wszystko, co się działo w grupie przez niego prowadzonej, miało w niej pozostać.

O kogo chodzi?

Ze względu na skalę sprawy, na to, co za chwilę pan usłyszy, nie mogę zdradzić nazwiska. Wiem jednak, że tą sprawą wkrótce zajmą się organy ścigania, więc nie ma obaw, że ten człowiek uniknie kary.

Jak wyglądało zastraszanie? Co ten człowiek robił?

Współpracownikom oraz obsłudze mówił, że w przypadku nieposłuszeństwa uruchomi swoje kontakty i taka osoba nie znajdzie już pracy w kolarstwie. Z kolei zawodniczkom, że w razie sprzeciwu uniemożliwi im udział w ważnych imprezach sportowych, takich jak mistrzostwa świata czy igrzyska olimpijskie. Poza tym jakakolwiek niesubordynacja miała się wiązać z obcinaniem pensji.

I co? Rzeczywiście część osób nie znalazła już pracy w tym środowisku?

Tak, istnieją zeznania ludzi, którzy sami odeszli ze sportu. Mieli dość zastraszania, życia w stresie, nie godzili się na dyktaturę jednego człowieka. Boją się do dzisiaj odbierać telefony, są opisy załamań psychicznych i problemów rodzinnych. Ale nie to jest najgorsze...

Chodzi o sprawy obyczajowe?

W każdym środowisku zdarzają się wątki miłosne, zdrady, różne sytuacje. Takie jest życie. Dopóki nie dochodzi do łamania prawa, to tak naprawdę takie "brudy" powinny być załatwiane bez rozgłosu. Między zainteresowanymi.

No właśnie.

Informacje, które zostały przedstawione prawnikom, mówią jednak o łamaniu prawa. Dlatego nie mogę milczeć. Z tych relacji jasno wynika, że dochodziło do czynności seksualnych z podopiecznymi, w tym z nieletnimi.

Rozumiem, że zdaje sobie pan sprawę z wagi słów, jakie pan właśnie wypowiedział?

Tak. To dopiero wierzchołek góry lodowej. W informacjach, które osoby pokrzywdzone zdecydowały się przekazać, znalazły się również takie, które dotyczą gwałtu. Były również wątki dotyczące podawania bez wiedzy poszkodowanej w połączeniu z alkoholem środka farmaceutycznego, prawdopodobnie o nazwie Stilnox.

Co to jest?

To silny środek nasenny i uspokajający, który w połączeniu z alkoholem mógł doprowadzać do utraty świadomości. Tak przynajmniej wynika z informacji jednej poszkodowanej. Po zamroczeniu następowała próba gwałtu.

Czy to wszystko jest odpowiednio udokumentowane?

Tak, według mojej opinii to jest przygotowane profesjonalnie. Zeznania zawodniczek i ludzi z obsługi technicznej są złożone między innymi w formie plików audio w obecności prawników, z pisemną zgodą na rejestrację rozmowy. Tutaj nie ma miejsca na pomyłkę. Jest tego zbyt wiele, aby pomyśleć, że jest to spisek jednej czy dwóch osób. Nie muszę chyba dodawać, że odbiór tych zeznań nie jest łatwy. Wiem, że w tracie relacjonowania tych zdarzeń z przeszłości pojawia się płacz, długie chwile ciszy, ludzie są roztrzęsieni, ta sytuacja wiele ich kosztuje.

Czy ministerstwo sportu powinno w PZKol-u ustanowić zarząd komisaryczny?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×