Do Polskiego Związku Kolarskiego wrócą pieniądze? "Pojawiło się światełko w tunelu"

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Rio 2016 - kolarstwo torowe - Damian Zieliński.
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Rio 2016 - kolarstwo torowe - Damian Zieliński.

Po raz pierwszy od wielu tygodni napłynęły dobre wiadomości dotyczące PZKol-u. Jest szansa, że związek odzyska rzekę pieniędzy (ok. 20 mln złotych rocznie), która jeszcze do jesieni 2017 roku płynęła ze strony ministerstwa oraz głównych sponsorów.

Środowe (31.01.) spotkanie kolarskich działaczy (kilku członków zarządu PZKol) z ministrem sportu Witoldem Bańką można ocenić jako pierwszy krok w zażegnaniu jednego z największych kryzysów w historii tej dyscypliny. Obie strony wyglądają na zadowolone. - Pojawiło się światełko w tunelu - ocenia w rozmowie z WP SportoweFakty sekretarz zarządu związku, Przemysław Bednarek.

Bednarek co prawda w Warszawie nie był, ale orientował się, co usłyszeli jego koledzy od ministra. A usłyszeli, że sytuację można jeszcze naprawić. Muszą jednak wziąć się poważnie do pracy. Minister Bańka przedstawił osiem punktów, które muszą spełnić, aby bezpośrednie finansowanie mogło wrócić do związku.

Ministerstwo podało te wymagania opinii publicznej, na Twitterze.

Drugi punkt (podpisanie porozumienia z PKOl w sprawie ścisłej współpracy) już nastąpił. - Właśnie jadę do PKOl złożyć odpowiednie programy i plany - przyznał nam Jacek Kasprzak, p.o. dyrektor sportowy kolarskiej centrali. - To efekt spotkania u ministra. Cieszę się, bo dzięki temu możemy powiedzieć, że polskie kolarstwo będzie finansowane na praktycznie takim samym poziomie, jak przed rokiem. Tylko z pominięciem kont bankowych związku.

W najbliższy wtorek (6.02.) podczas posiedzenia zarządu PZKol ma zostać spełniony pkt. nr 1 - wybór prezesa. Schedę po Dariuszu Banaszku, który kilka dni temu podał się do dymisji ma objąć - wedle naszych informacji - ktoś z trójki: Artur Szarycz, Andrzej Domin i Katarzyna Dzięcioł-Biełowieżec. Mówiło się w kuluarach jeszcze o Robercie Radoszu, ale najprawdopodobniej nie ma szans, ze względu na zbyt wielką zażyłość z Banaszkiem (Radosz bardzo mocno popierał go przy okazji konfliktu z MSiT).

ZOBACZ WIDEO Witold Bańka: To sygnał dla związków sportowych

Pozostałe wymagania ministra? Chodzi głównie o przedstawienie planu wyjścia z kryzysu finansowo-wizerunkowego, upublicznienie danych finansowych związku, wprowadzenie zasad przejrzystości w swoich działaniach. - Nie widzę tutaj nic trudnego - skomentował Bednarek. - Podejmiemy się pracy, aby spełnić życzenia ministra.

- Dajemy czas, aby te kroki zostały podjęte (...) Jeżeli te zalecenia zostaną wdrożone i wszystko pójdzie w dobrym kierunku, to oczywiście przywrócimy bezpośrednie finansowanie związku - przyznał minister sportu.

Na środowym spotkaniu udało się również uzyskać zgodę na sfinansowanie (poza PZKol-em w kasie, którego hula wiatr) wyjazdu polskiej reprezentacji na mistrzostwa świata w kolarstwie przełajowym (3-4.02. w Holandii). - Potwierdzam i cieszę się - przyznał nam Bogdan Czarnota, trener m.in. najlepszego polskiego przełajowca Marka Konwy. - Szkoda, że nie udało się tego ustalić kilka tygodni temu, wtedy byłby czas na wyjazd do Holandii wcześniej i poznanie trasy. Właśnie dlatego z wyjazdu zrezygnował właśnie Marek (Konwa - przyp. red.), ale pojedzie grupa młodych zawodników, dla których będzie to fajne doświadczenie, które zaprocentuje w przyszłości. Na przykład mój podopieczny, aktualny mistrz Polski juniorów, Piotr Kryński.

Przypomnijmy, że do wybuchu potężnej afery finansowo-obyczajowej wokół polskiego kolarstwa doszło po rozmowie opublikowanej w WP SportoweFakty, w której po raz pierwszy publicznie Piotr Kosmala powiedział o wykorzystywaniu seksualnym zawodniczek ("Afera w polskim kolarstwie. Czy "dochodziło do uprawiania seksu z podopiecznymi?" - czytaj cały artykuł >>). Po tej publikacji minister Bańka zapowiedział, że dopóki do dymisji nie podadzą się wszyscy członkowie ówczesnego zarządu związku, dopóty on nie będzie współpracował ze związkiem. Na apel ministra natychmiast odpowiedziało ośmiu (z dziewięciu) członków zarządu. Na stanowisku (mimo publicznych zapowiedzi, że ustąpi) trwał jedynie Banaszek. Przez dwa miesiące był głuchy na wezwania ministra. Do ostatniego piątku (26.01.).

Źródło artykułu: