Giro: Di Luca wygrywa w Dolomitach, popisu ekipy Lpr ciąg dalszy

Sylwester Szmyd (Liquigas) na czele peletonu doprowadził do doścignięcia Jensa Voigta (CSC), ale to nie jego lider, Ivan Basso wykorzystał sytuację na finałowym podjeździe czwartego etapu. San Martino di Castrozza przyniosło chwałę innym byłym królom Giro, a różową koszulkę Thomasowi Lövkvistowi (Columbia).

Krzysztof Straszak
Krzysztof Straszak

Na pierwszym z sześciu górskich finiszów edycji na stulecie najlepszy był Danilo Di Luca (Lpr), zwycięzca "różowego wyścigu" sprzed dwóch lat. Za nim Stefano Garzelli (Acqua&Sapone), najlepszy w 2000 roku. Trzeci Franco Pellizotti (Liquigas), ten, któremu podium przeszło koło nosa w ubiegłym roku. Piąta lokata dla dwukrotnego mistrza Giro, "Gibo" Simoniego (Diquigiovanni).

Czołowa trójka etapu umknęła Mauricio Solerowi (Barloworld), który atakował we wtorek dwukrotnie: raz, gdy będący na czele wyścigu Voigt miał na 6 km przed metą cztery km przewagi nad peletonem, a potem na półtora kilometra przed "kreską". Wysiłki zdały się na nic Kolumbijczykowi, prowodyrowi wtorkowej kraksy, która zatrzymała przed finiszem Marka Cavendisha (Columbia).

Na czoło peletonu po pierwszym zneutralizowaniu próby Solera wysunął się Szmyd. Bydgoszczanin, zero zwycięstw w karierze. Polak, główny gregario Basso, sprawił, że strata do Niemca zaczęła błyskawicznie topnieć, a peleton z nim na "szpicy" wyszedł na prowadzenie na mniej niż 3 km przed metą.

Di Luca dwa lata potem

Finałowy sprint należał do pochodzącego z Abruzji Di Luki. Gdy rozpoczął pościg za słabnącym Solerem, nie potrzebował żadnej pomocy. Jak dwa lata temu, również na czwartym etapie Giro. Wtedy dojechał do Mediolanu w różowej koszulce. Teraz nie ma innego celu.

33-letni lider Lpr dał temu zespołowi trzecie zwycięstwo w tegorocznym Giro. Trzecie na cztery etapy. A przecież w drużynowej czasówce rozpoczynającej ściganie zarejestrowana w Irlandii ekipa drugiej kategorii zajęła znakomitą, czwartą lokatę. Po dwóch pokazowych sprintach Alessandra Petacchiego (przyjechał z ogromną stratą i bezpowrotnie stracił różową koszulkę), czas na człowieka do większych zadań.

Jeszcze w poniedziałek mieszkający w Peskarze Di Luca żalił się, że nie mógł w tym roku spróbować sił w wiosennych klasykach Północy, gdzie nie została zaproszona jego drużyna. Sam wygrał w przeszłości wszystkie trzy wyścigi w Ardenach. Sukces w Giro w 2007 roku (w barwach Liquigas) pozostaje jego najgłośniejszym.

W tym sezonie odniósł trzecie zwycięstwo. W Tygodniu Lombardzkim triumfował z Lpr w drużynowej jeździe na czas, a potem wygrał górski etap w wyścigu Dookoła Trydentu.

A młody w różu

Właśnie wtedy w Trydencie Włochom zamarzyło się, by kolejność na mecie była potem taka sama w Giro. Na podium tego samego etapu w Pejo Fonti znalazł się Garzelli, lider Acqua&Sapone, który finiszował we wtorek na drugiej pozycji. W czołowej grupie byli i Levi Leipheimer (6. pozycja), i Basso (8.), i Denis Mienszow (9.), i Damiano Cunego (14.), i Carlos Sastre (16.). Stratę poniósł z wielkich nazwisk tylko Lance Armstrong (15 s).

Nowym liderem został jednak 25-letni Lövkvist, który dobrze poznał już smak zwycięstwa na włoskiej ziemi. W marcu wygrał Eroikę, wyścig po polnych drogach Toskanii. Dziś jest człowiekiem do obserwacji w teamie Columbia, który może pochwalić się nie tylko Cavendishem. Młody Szwed ma 2 s przewagi nad Di Luką i 6 s nad swoim kolegą z zespołu, Australijczykiem Michaelem Rogersem, trzykrotnym mistrzem świata w jeździe na czas, który gdyby nie tyle samo straty na etapie, mógłby założyć różową koszulkę.

Voigt jak w Zakopanem

Przeszkody były na czwartym etapie dwie. Wykończyły one ucieczkę, z której najdłużej na czele pozostał Voigt. Po pierwszych manewrach na lwią część trasy ostała się na przodzie szóstka zawodników. Oprócz zwycięzcy ostatniej edycji Tour de Pologne byli to: Francesco Bellotti (Barloworld), Davide Viganó (Fuji-Servetto), Ian Stannard (ISD), Francesco De Bonis (Diquigiovanni) i Serafin Martinez (Xacobeo-Galicia).

Ta szóstka śmiałków wypracowała przewagę ponad siedmiu minut, a akcja zaczęła się u podnóża Croce d'Aune. Lotną premię tam wygrał Viganó. Ze wspinaczki od razu odpadł młody Brytyjczyk Stannard, a potem Martinez i Viganó. Jadący w zielonej koszulce lidera klasyfikacji górskiej Mauro Facci (Quick Step) pałętał się gdzieś w tyłach peletonu.

Na Croce d'Aune (ponad 42 km przed metą) zaatakował Bellotti, który przejął prowadzenie w klasyfikacji górskiej. Voigt był wtedy tylko trzeci, ale to on najdłużej miał oprzeć się pościgowi, który tracił wtedy ponad 4,30 min. 12 km przed metą odpadł De Bonis, pięć km potem Bellotti.

Finałowy podjazd do San Martino di Castrozza nie był aż tak stromy jak premia górska, ale za to o wiele dłuższy (prawie 14 km). Tam lubujący się w ucieczkach podczas wielkich tourów Voigt już tylko tracił. Przez bramkę 10 km grupa przejechała tylko 2 min. za nim. Peleton prowadzony przez Szmyda tracił pół minuty na 4 km przed metą, by dojść Niemca niewiele ponad kilometr potem.

Jadący w Giro po raz ósmy Szmyd dotarł na metę ponad półtorej minuty za zwycięzcą. Bartosz Huzarski (ISD) stracił prawie 11 minut, razem z Philippem Gilbertem (Silence-Lotto) i Marco Pinottim (Columbia).


92. edycja Giro d'Italia
4. etap: Padwa - San Martino di Castrozza, 162 km
wtorek, 12 maja 2009
wyniki:

1. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) 4:15,04 godz. (śr. 38,107km/h)
2. Stefano Garzelli (Włochy, Acqua&Sapone)
3. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas)
4. Mauricio Soler (Kolumbia, Barloworld)
5. Gilberto Simoni (Włochy, Diquigiovanni-Androni)
6. Levi Leipheimer (USA, Astana)
7. Thomas Lövkvist (Szwecja, Columbia-Highroad)
8. Ivan Basso (Włochy, Liquigas)
9. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank)
10. David Arroyo (Hiszpania, Caisse d'Epargne) wszyscy ten sam czas
...
51. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 1,37 min.
105. Bartosz Huzarski (ISD) + 10,54

klasyfikacja generalna (po 4/21 etapów):

1. Thomas Lövkvist (Szwecja, Columbia-Highroad) 13:05,28 godz.
2. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) + 2 s
3. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad) + 6
4. Jarosław Popowycz (Ukraina, Astana) + 26
5. Levi Leipheimer (USA, Astana) ten sam czas
6. Lance Armstrong (USA, Astana) + 28
7. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas) + 32
8. Damiano Cunego (Włochy, Lampre-N.G.C.) + 42
9. Marzio Bruseghin (Włochy, Lampre-N.G.C.) ten sam czas
10. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervélo TestTeam) + 49
...
53. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 4,31 min.
97. Bartosz Huzarski (ISD) + 13,35

program:

środa, 13 maja: San Martino di Castrozza - Alpe di Siusi, 125 km
czwartek, 14 maja: Bressanone/Brixen - Mayrhofen, 248 km
piątek, 15 maja: Innsbruck - Chiavenna, 244 km
sobota, 16 maja: Morbegno - Bergamo, 209 km
niedziela, 17 maja: Milano Show 100, 165 km
wtorek, 19 maja: Cuneo - Pinerolo, 262 km
środa, 20 maja: Turyn - Arenzano, 214 km
czwartek, 21 maja: Sestri Levante - Riomaggiore (jazda indywidualna na czas), 60.6 km
piątek, 22 maja: Lido di Camaiore - Florencja, 176 km
sobota, 23 maja: Campi Bisenzio - Bologna, 172 km
niedziela, 24 maja: Forlì - Faenza, 161 km
poniedziałek, 25 maja: Pergola - Monte Petrano, 237 km
środa, 27 maja: Chieti - Blockhaus, 77.5 km
czwartek, 28 maja: Sulmona - Benevento, 182 km
piątek, 29 maja: Avellino - Wezuwiusz, 164 km
sobota, 30 maja: Neapol - Anagni, 203 km
niedziela, 31 maja: Rzym (jazda indywidualna na czas), 14.4 km

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×