Wydawało się, że po ubiegłotygodniowym incydencie na Majorce, gdzie Jan Ullrich wkroczył na posesję swojego sąsiada i został aresztowany, były niemiecki kolarz spokornieje. Tym bardziej, że wyznał na łamach prasy, że rozpoczyna walkę ze swoimi nałogami.
Niestety, alkohol i narkotyki znów okazały się silniejsze.
W piątkowy wieczór media poinformowały, że 44-latek został aresztowany za pobicie prostytutki w hotelu w Sachsenhausen. Niemiec zaprosił ją do pokoju, ale potem doszło do kłótni.
W efekcie miało dojść do brutalnego pobicia, a 31-letnia kobieta trafiła pod opiekę lekarzy. Według doniesień, kobieta była duszona tak mocno, że "jej oczy zrobiły się czarne".
Ullrich został aresztowany, jednak policja nie mogła go przesłuchać.
- Był tak mocno pijany i naćpany, że nie dało się jeszcze przeprowadzić z nim przesłuchania - komentuje adwokat Nadja Niesen. Zdecydowano więc o umieszczeniu go w szpitalu psychiatrycznym.
"Die Welt" donosi, że tam Niemiec przejdzie badania i zostanie pod obserwacją lekarzy. Nazwy ośrodka do którego go przewieziono, nie ujawniono.
ZOBACZ WIDEO Marcin Lewandowski: Udowodniłem, że jestem w światowym topie