- Będzie dobrze. Jest tylko poobijany i ma bóle głowy. Nic więcej - napisała na Twitterze Renee Meijer, żona Stevena de Jongha, którego w poniedziałek (15 października) przez wiele godzin poszukiwała hiszpańska policja oraz internauci - więcej TUTAJ.
Były kolarz TVM, Rabobank i Quick-Step–Innergetic, obecnie dyrektor sportowy zawodowej amerykańskiej grupy kolarskiej Trek-Segafredo, zaginął w okolicach Girony. Holender został odnaleziony przez służby ratownicze na poboczu jednej z dróg w Katalonii, gdzie prawdopodobnie leżał przez kilka godzin. Nie wiadomo, czy działacz kolarski miał wypadek, czy też zasłabł podczas treningu na rowerze.
Jak podała hiszpańska telewizja Antena 3, policja próbuje ustalić, czy przypadkiem nie doszło do potrącenia rowerzysty przez samochód.
VIDEO | Cobra fuerza la teoría de que un coche echó de la carretera a Steven De Jongh https://t.co/0voTRss0CD
— Antena3Noticias (@A3Noticias) 16 października 2018
"Dziś po południu (16 października - przyp. red.) Steven został wypisany ze szpitala. Będzie dalej odpoczywał i leczył się w domu. Wciąż jest dotknięty tym, co się stało i przejęty Waszymi życzliwymi wpisami i okazanym wsparciem. Mówi "dziękuję" wszystkim" - poinformowała we wtorek grupa Trek-Segafedo na Twitterze.
De Jongh, według informacji serwisu internetowego ad.nl, w chwili odnalezienia miał być nieprzytomny. Zwycięzca jednego z etapów Tour de Pologne w 1995 r. został przetransportowany helikopterem do szpitala w Gironie.
ZOBACZ WIDEO Lewandowski o Lidze Narodów: Nie wiem o co chodzi. Dla mnie to nie są mecze o coś