Giro: Atak Gilberta porażką Di Luki, Polacy zdobywają ostatnią górę

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Danilo Di Luca (Lpr) dostał w Anagni brawa od publiczności, ale nie za zwycięstwo, a za drugie miejsce w Giro d'Italia. Faworyt gospodarzy na trasę finałowej czasówki w Rzymie wyjedzie z 20-sekundową stratą do Denisa Mienszowa (Rabobank), którego nie jest w stanie w normalnych warunkach dogonić podczas jazdy indywidualnej.

W tym artykule dowiesz się o:

Bohaterem przedostatniego etapu z metą w "mieście papieży" był Philippe Gilbert (Silence-Lotto), który atakując na półtora kilometra przed metą zaskoczył główną grupę, w której jechali liderzy najmocniejszych ekip.

Di Luca, liczący na 20 s bonifikaty za zwycięstwo etapowe, obszedł się smakiem, przyjeżdżając na 12. pozycji, obok Mienszowa, który w tym tygodniu podążał za nim jak cień. Co więcej, na lotnej premii we Frosinone Rosjanin zyskał nad najgroźniejszym rywalem kolejne dwie sekundy przewagi.

Na lekkim podjeździe na metę jako pierwsi wjechali... Polacy. Sylwester Szmyd (Liquigas) i Bartosz Huzarski (ISD): w takiej kolejności minięta została "kreska" pierwszej finałowej rundy. "Huzar" udał się natychmiast w trzy-, a potem czteroosobowy odjazd, który został doścignięty przez grupę lidera na 2 km przed metą. Na polskie podium w Giro poczekamy raczej do przyszłego roku. Huzarski stracił ostatecznie 48 s, co dało mu 58. pozycję; Szmyd był 81. z dwuminutowym opóźnieniem.

Gilbert dopina swego

Po trzeciej pozycji w klasyku Dookoła Flandrii i czwartych lokatach w Amstel Gold Race i Liège-Bastogne-Liège, Gilbert, najlepszy kolarz Belgii poprzedniego roku, w końcu sięgnął po zwycięstwo, 20. w karierze i pierwsze w sezonie, w którym generalnie jego Silence-Lotto jest w cieniu innych wielkich ekip.

Poprzedni sukces 26-letniego Walończyka (kiedy lwia część belgijskich zawodowców wywodzi się z Flandrii) miał miejsce w październiku we francuskim Paryż-Tours. To jego pierwszy wygrany etap wielkiego wyścigu wieloetapowego.

Na mecie w Anagni wykorzystał moment bierności tych, którzy mieli tam ambicje, urywając się z dalszej pozycji i pociągając za sobą Jarosława Popowycza (Astana) i Thomas Voecklera (Bouygues Telecom). Ten drugi trzymał się jego koła aż do końca. Ukrainiec nie wytrzymał tempa, a z grupy najszybszy był Stefano Garzelli (Acqua&Sapone), zwycięzca (jeżeli ukończy czasówkę) klasyfikacji górskiej.

Di Luca na deskach

Sprint we Frosinone, na lotnej premii, gdzie kolejne lokaty są nagradzane bonifikatami 6-4-2 s, był ostatnim bezpośrednim starciem Mienszowa i Di Luki. Najlepszy był tam Alessandro Petacchi (Lpr), kompan Abruzyjczyka, który miał go rozprowadzić, ale w akcję zamieszał się pragmatyczny Rosjanin.

14.4 km dzieli Mienszowa od dodania do kolekcji sukcesów trzeciego triumfu w wielkim tourze. Trudno mieć złudzenia: człowiek z Orła odbierze w niedzielę na placu Quirinale w Rzymie od prezydenta Republiki Giorgio Napolitano okazałe trofeum za triumf w Giro d'Italia na stulecie.

Polacy na szczycie

4 min. przewagi uzyskała nad peletonem grupa ośmiu śmiałków: Robert Foerster (Milram), Ben Swift (Katusha), Felix Cardenas (Barloworld), Angel Gomez (Fuji), Pablo Lastras (Caisse d'Epargne), Anders Lund (Saxo Bank), Francesco De Bonis (Diquigiovanni) i Guillaume Bonnafond (Ag2r), którzy odłączyli się od reszty i jakkolwiek by nie podkręcali tempa, zostali doścignięci na 50 km przed metą.

Jeszcze przed wjazdem na ostatnią z dwóch rund (18 km) prowadzący grupę lidera Szmyd doścignął dwójkę uciekających kolarzy: Markusa Fothena (Milram) i Pawła Bruta (Katiusza). Na będącej ostatniej w tegorocznym Giro premią górską linii mety Szmyd był pierwszy, mając za plecami Huzarskiego. To ładny akcent na zakończenie "różowego wyścigu", gdzie z tak znakomitej strony pokazał się w górach bydgoszczanin, a debiutujący w Giro "Huzar" uciekał przez 200 km na etapie do Chiavenny.

W swój drugi odjazd 28-latek z Sobótki, dla którego wzorem był Miguel Indurain, zabrał się zaraz po zjeździe z najwyższego punktu etapu, na 17 km przed metą. Zaatakował wtedy wspólnie z Paolo Tiralongo (Lampre). Dołączyli do nich potem Jeremy Charteau (Caisse d'Epargne) i Marco Pinotti (Columbia), który "ciągnął" grupkę. Marzenia skończyły się na 2 km przed metą, kiedy czterech śmiałków minął prowadzący liderów Gabriele Bosisio (Lpr).

92. edycja Giro d'Italia

20. etap: Neapol - Anagni, 203 km

sobota, 30 maja 2009

wyniki:

1. Philippe Gilbert (Belgia, Silence-Lotto) 4:30,07 (śr. 45,091 km/h)

2. Thomas Voeckler (Francja, Bouygues Telecom) + 2 s

3. Stefano Garzelli (Włochy, Acqua&Sapone) + 7

4. Allan Davis (Australia, Quick Step)

5. Sébastien Hinault (Francja, AG2R La Mondiale)

6. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas)

7. Edvald Boasson Hagen (Norwegia, Columbia-Highroad)

8. Giovanni Visconti (Włochy, ISD)

9. Simon Gerrans (Australia, Cervelo)

10. Serge Pauwels (Belgia, Cervelo)

11. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank)

12. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) wszyscy ten sam czas

...

58. Bartosz Huzarski (ISD) + 48 s

81. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 2 min.

klasyfikacja generalna (po 20/21 etapów):

1. Denis Mienszow (Rosja, Rabobank) 85:44,05 godz.

2. Danilo Di Luca (Włochy, LPR Brakes) + 20 s

3. Franco Pellizotti (Włochy, Liquigas) + 1,43 min.

4. Carlos Sastre (Hiszpania, Cervelo) + 2,44

5. Ivan Basso (Włochy, Liquigas) + 3,37

6. Levi Leipheimer (USA, Astana) + 4,59

7. Stefano Garzelli (Włochy, Acqua&Sapone) + 8,44

8. Michael Rogers (Australia, Columbia-Highroad) + 9,36

9. Tadej Valjavec (Słowenia, Astana) + 10,46

10. Marzio Bruseghin (Włochy, Lampre-N.G.C.) + 11,36

...

43. Sylwester Szmyd (Liquigas) + 1:29,22 godz.

103. Bartosz Huzarski (ISD) + 3:05,48

program:

niedziela, 31 maja: Rzym (jazda indywidualna na czas), 14.4 km

Źródło artykułu:
Komentarze (0)