Informacja, że Team Sky straci z końcem sezonu 2019 głównego sponsora wywołała spore zamieszanie (więcej szczegółów TUTAJ >>). W uważanym przez wielu najlepszym zespole świata jeździ dwóch Polaków: Michał Kwiatkowski oraz Michał Gołaś (Łukasz Wiśniowski od 1 stycznia 2019 przechodzi oficjalnie do CCC Team). I jeszcze przez cały następny rok będzie jeździło. Tutaj się nic nie zmieni. Ale... Co się stanie w sezonie 2020? Decyzja Sky o wycofaniu się ze sponsorowania wywoła falę spekulacji. Również w Polsce.
Bo pamiętajmy, że pierwszy raz w historii mamy w kolarskiej elicie polski zespół - CCC Team. Kiedy latem Dariusz Miłek decydował się na ratowanie ekipy BMC, zainwestował naprawdę potężne pieniądze w ten projekt, jeszcze nie wiedzieliśmy, czy uda się zmienić licencję: z amerykańskiej na polską. Udało się. Oficjalnie CCC Team jest polską drużyną, z polskimi kolarzami w składzie. Z tym, że Polacy nie będą grali pierwszoplanowych ról.
- Nie ukrywam, że dla nas najbardziej optymalnym byłoby sprowadzenie do ekipy Michała Kwiatkowskiego lub Rafała Majkę - powtarza od wielu miesięcy (a ostatnio powiedział to w programie radiowym "Wjechało!") dyrektor sportowy CCC Team i jednocześnie selekcjoner reprezentacji Polski, Piotr Wadecki. - W tym roku mieliśmy za mało czasu, aby się udało. Ale będziemy w przyszłości próbować.
Liderem CCC Team jest bez wątpienia mistrz olimpijski - Greg Van Avermaet. Belg postanowił zaufać nowemu sponsorowi i został w ekipie, która została zbudowana wokół niego. Ma wygrywać podczas wiosennych klasyków, to jego cel. Co z Tour de France, Giro d'Italia czy Vuelta a Espana? - Będziemy koncentrować się na pojedynczych etapach - podkreśla prezes CCC Sprandi Polkowice, Robert Krajewski. - Nie udało nam się pozyskać kolarza, który mógłby walczyć o czołowe miejsce w wyścigach trzytygodniowych.
ZOBACZ WIDEO Pierwszy taki Dakar w historii. "Będą tylko i wyłącznie wydmy"
Szefowie CCC złożyli nawet oficjalnie ofertę Geraintowi Thomasowi, czyli zwycięzcy TdF 2018. Została odrzucona. Potem rozmawiali m.in. z Sergio Henao, ostatecznie zarzucili ten pomysł. Pojawiły się również niepotwierdzone informacje, że nawiązali kontakt z Tomem Dumoulinem. - Nie udało się zakontraktować nikogo na rok 2019, bo mieliśmy zbyt mało czasu, ale sprawa jest nadal otwarta - to słowa Wadeckiego. - Nadal szukamy.
Być może właśnie sprawa się rozwiązała. Sama. Co prawda Kwiatkowski ma ważny kontrakt ze Sky aż do końca 2020 roku, ale kto wie, czy w związku z odejściem głównego sponsora nie otrzyma wcześniej wolnej ręki w poszukiwaniu nowego pracodawcy. "Kwiato" co prawda nie jest rasowym liderem na najbardziej prestiżowego wieloetapówki świata, ale ma już na koncie triumfy np. w Tirreno-Adriatico czy Tour de Pologne, gdzie fantastycznie wytrzymał presję. Był również przez chwilę liderem klasyfikacji generalnej w Wyścigu Dookoła Hiszpanii.
- Nie lubię szufladkowania. Moją bardzo silną stroną jest wszechstronność. Cały czas pracuję nad tym, aby coraz lepiej się wspinać, coraz lepiej jeździć na czas. Tutaj mam największą możliwość progresu (...) Marzę, aby zostać liderem zespołu podczas Wielkiego Touru. Jednak nie mam ustalonej daty i miejsca. To zależy od wielu czynników i mam nadzieję, że w końcu przyjdzie. Robię sporo, aby właśnie się tak stało - mówił mistrz świata z 2014 roku w rozmowie z naszym serwisem w maju 2018 roku (tutaj znajdziesz cały wywiad >>).
W tym miejscu należy jeszcze podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze, duet Wadecki-Kwiatkowski doskonale się rozumie. Złoty medal mistrzostw świata w 2014 roku jest tego najlepszym dowodem. Po drugie, dosłownie kilka dni temu Miłek postanowił podpisać umowę o współpracę z "dzieckiem" Kwiatkowskiego - Akademią Copernicus. Jak podkreślił Wadecki, właściciel CCC był pod potężnym wrażeniem tego, co kolarz zbudował w Toruniu. Współpraca wielkiego teamu, który ma licencję World Touru z kuźnią talentów, za jaką uznaje się Copernicusa, wydaje się strzałem w "10". Wydaje się również świetnym początkiem współpracy, która może zaowocować przejściem kolarza do CCC Team. Już za kilkanaście miesięcy.